- To był dobry tydzień w nowym klubie, za mną na razie tylko kilka treningów, ale już widzę, że za Lechem stoi wielu kibiców i cieszy się on w mieście dużym zainteresowaniem - mówi Ian Hoffmann, który od tygodnia jest piłkarzem Lecha Poznań. Amerykanin zdążył już zadebiutować w Kolejorzu, pojawiając się na boisku w końcówce spotkania z Rakowem w Częstochowie.
Nowy obrońca Niebiesko-Białych został zawodnikiem ośmiokrotnego mistrza Polski w połowie minionego tygodnia. Podczas jego pierwszych dni działo się dużo, bo po przeprowadzce do Poznania, podpisaniu kontraktu, spotkaniem z drużyną i dwóch jednostkach treningowych 22-latek udał się z zespołem trenera Nielsa Frederiksena na wyjazd do Częstochowy.
Na starcie 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Rakowem Hoffmann nie tylko znalazł się w kadrze meczowej, ale także miał okazję zapoznać się z nowym środowiskiem rywalizacji. Z polską ligą przywitał się w ostatnich odsłonach piątkowej konfrontacji, ale jak twierdzi, zdążył się o niej sporo dowiedzieć już wcześniej.- Polska liga jest oczywiście mocno oparta na aspektach fizycznych, byłem tego świadom zanim zagraliśmy z Rakowem. Na boisku panowała duża intensywność, co też nam odpowiadało, myślę, że jesteśmy stworzeni do takiej gry. Mecz z Rakowem nie należał do łatwych, tym bardziej cieszę się, że mogłem zadebiutować już w nim. Wiem przy tym, że celowaliśmy w tym spotkaniu w zwycięstwo, to się nie udało, ale liczę, że wrócimy do wygrywania tak szybko, jak to możliwe - nie ukrywa piłkarz, który był czwartym letnim transferem przychodzącym Kolejorza.
- To był dobry tydzień w nowym klubie, za mną na razie tylko kilka treningów, ale już widzę, że za Lechem stoi wielu kibiców i cieszy się on w mieście dużym zainteresowaniem. W drużynie czuję się świetnie, chłopaki przyjęli mnie kapitalnie, a w szatni panuje super atmosfera wzajemnego napędzania się do pracy. To czyni wejście do zespołu znacznie łatwiejszym - dodaje młody defensor, który wcześniej grał w swojej ojczyźnie, Niemczech oraz Norwegii.
Premierowy występ w koszulce z kolejowym herbem już za lechitą, a teraz jego celem pozostaje rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie. Amerykanin jest nastawiony na ciężką pracę, bo wie, że w nowym klubie nic mu łatwo nie przyjdzie. - Muszę zapracować na kolejne szanse na codziennych zajęciach, nic nie będzie mi dane za darmo. Zrobię wszystko, żeby być na nią gotowy. Znam swoją jakość i wiem, że stać mnie na regularne występy w Lechu, z czasem tego dowiodę - podkreśla czwarty zawodnik w historii Lecha Poznań pochodzący ze Stanów Zjednoczonych.
Zapisz się do newslettera