Od początku rundy wiosennej na lewym skrzydle w ekipie Kolejorza hasał Gergo Lovrencsics, bowiem po przeciwnej stronie biegał Szymon Pawłowski. W jutrzejszym meczu z Podbeskidziem byłego zawodnika Zagłębia Lubin najprawdopodobniej zabraknie i na prawej flance zapewne wystąpi Węgier.
Od początku rundy wiosennej na lewym skrzydle w ekipie Kolejorza hasał Gergo Lovrencsics, bowiem po przeciwnej stronie biegał Szymon Pawłowski. W jutrzejszym meczu z Podbeskidziem byłego zawodnika Zagłębia Lubin najprawdopodobniej zabraknie i na prawej flance zapewne wystąpi Węgier.
Wrzuca też z lewejUstawienie z Pawłowskim na prawej stronie i Lovrencsicsem na lewej było testowane podczas zimowych sparingów i wówczas wszystko funkcjonowało dobrze. Węgier był najskuteczniejszym zawodnikiem Kolejorza, w spotkaniach kontrolnych strzelił 3 gole. – Zdecydowałem się na ten wariant, bo Gergo potrafi dokładnie dośrodkować również lewą nogą. W okresie przygotowawczym miał wiele dobrych momentów – argumentuje swoją decyzję trener Mariusz Rumak.
Powrót na prawą?Liczby przemawiają jednak za Lovrencsicsem na prawej stronie. Reprezentant Węgier najlepszy moment w Lechu miał wiosną ubiegłego roku. Wraz z grającym po lewej stronie Aleksandarem Tonewem byli motorami napędowymi Kolejorza. Wobec absencji Pawłowskiego Lovrencsics zapewne znów zagra na prawym skrzydle. – Ustawienie zawsze wynika z faktu, kogo mam do dyspozycji. Jeśli Szymona jutro zabraknie, to na prawej stronie najprawdopodobniej zdecyduje się na Lovrencsicsa – przyznaje trener Kolejorza.
Zapisz się do newslettera