Skrzydłowy Lecha Poznań, Filip Wilak podpisał w minionych dniach nowy kontrakt z Kolejorzem. - Cieszymy się, że Filip wiąże przyszłość z naszym klubem, tym bardziej, że już od siódmego roku życia trenuje w strukturach akademii. Jesteśmy przekonani, że po zakończonej rehabilitacji będzie miał szansę zaprezentować swoje nieprzeciętne umiejętności na boiskach ekstraklasy. Od kilku lat jest kluczowym zawodnikiem każdej drużynie, w której występuje, ponieważ potrafi zdobywać bramki oraz kreować sytuacje kolegom z zespołu. Liczymy, że pokaże to także przy Bułgarskiej - mówi o wychowanku niebiesko-białych dyrektor sportowy Akademii Lecha Poznań, Marcin Wróbel.
Dynamika, odwaga, łatwość w wygrywaniu pojedynków jeden na jednego - to cechy, które powinien mieć każdy skrzydłowy wywodzący się z Akademii Lecha Poznań. I takim też zestawem atrybutów dysponuje urodzony w 2003 roku w Poznaniu Wilak, który koszulkę z kolejowym herbem na piersi przywdziewa od dziesięciu lat. Jego przygoda w juniorskich ekipach niebiesko-białych była naznaczona harmonijnym rozwojem. Udział w prestiżowym turnieju Lech Cup, awanse do kolejnych grup młodzieżowych, wicemistrzostwo Polski do lat 17, debiut na boiskach Centralnej Ligi Juniorów jako najmłodszy gracz z pola ze swojego rocznika, w końcu przejście do rezerw, a także włączenie do kadry pierwszego zespołu Kolejorza. Jednym słowem, powodów do wiązania sporych nadziei z tym wychowankiem nie brakuje.
Nie dziwią więc pochwały kierowane pod jego adresem ze strony byłego już trenera 17-letniego skrzydłowa, Huberta Wędzonki. Pod okiem tego szkoleniowca lechita pracował na przestrzeni ostatnich sezonów. - "Wilu" ma wszystko, czego potrzebuje skrzydłowy, szybkość, motorykę, skuteczność w pojedynkach jeden na jednego, ale musi dołożyć też nieco więcej konkretów - nie krył pod koniec maja tego roku opiekun najstarszej ekipy wronieckiej części akademii.
Od tego momentu Wilak zdążył zanotować premierowe występy w seniorskiej piłce na poziomie krajowym, a także zasilić szeregi najważniejszej drużyny Lecha. Z nią pojechał nawet na starcie Fortuna Pucharu Polski ze Zniczem w Pruszkowie (3:2), ale na debiut w niej przyjdzie mu jeszcze poczekać. Niedługo po tym spotkaniu bowiem musiał on przejść operację kolana, po której na boisko powróci wiosną. Sam zainteresowany nie załamuje jednak rąk i zdaje sobie sprawę, że to co najlepsze wciąż przed nim. - Jestem w trakcie drugiego tygodnia rehabilitacji, chcę się w najbliższym czasie przede wszystkim wzmocnić, żeby w pełni sił wrócić do treningów z pierwszym zespołem. Mam nadzieję, że w marcu wrócę do gry, ale wiem, że przy tym trzeba zachować przede wszystkim chłodną głowę - podkreśla poznaniak, który na stadionie przy Bułgarskiej w roli widza meldował się już od najmłodszych lat.
Dla niego występy w Kolejorzu cały czas pozostawały w sferze marzeń, dlatego tym bardziej go cieszy, że spełnienie ich jest coraz bliżej. O tym zresztą świadczy nowa trzyletnia umowa, z której parafowania zawodnik niezmiernie się cieszy. - Jestem bardzo zadowolony z podpisania tego kontraktu, tym bardziej, że jako wychowanek tego klubu mogę być dumny z dalszej możliwości gry z herbem Lecha na piersi. Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę i pokażę, że obdarzenie mnie zaufaniem nie było błędem - jasno stawia sprawę gracz.
Do tej pory lechita rozegrał w rezerwach cztery spotkania. Zdobył w nich jedną bramkę w pucharze z Elaną Toruń oraz zanotował jedno ostatnie podanie przeciwko Olimpii Elbląg. Od końca października jest zawodnikiem pierwszego zespołu Kolejorza, do którego trafił wraz ze swoim rówieśnikiem, Filipem Borowskim.
Zapisz się do newslettera