Juniorzy młodsi Lecha Poznań zrobili w niedzielę przedostatni krok w kierunku wywalczenia czwartego z rzędu Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych. Podopieczni trenera Bartosza Bochińskiego pokonali w Chorzowie miejscowy Ruch 3:2. - Mimo wszystko czujemy niedosyt - mówi szkoleniowiec zespołu B1 Kolejorza.
W pierwszej połowie spotkania oba zespoły zagrały bardzo ofensywnie, czego efektem był wynik 2:2 po pierwszych 40. minutach meczu. W drugiej części spotkania to Kolejorz był stroną dominującą, jednak lechici nie ustrzegli się kilku błędów, mogących poskutkować utratą bramki. - Po niedzielnym meczu, mimo wszystko, czujemy niedosyt, ponieważ popełnialiśmy błędy, które nie powinny się nam przytrafić. Kończyły się one albo sytuacjami Ruchu, albo straconymi przez nas bramkami i te momenty są na pewno do poprawy. Cieszy natomiast fakt, że do końca graliśmy o zwycięstwo, co ostatecznie udało się udokumentować bramką Kuby Kamińskiego - komentował po spotkaniu trener Bochiński.
Strzelec ostatniej bramki w niedzielnym meczu jest zadowolony ze zwycięstwa z Ruchem. Zdaje sobie jednak sprawę, że przed drużyną jeszcze wiele pracy. - Uważam, że było to bardzo zacięte spotkanie, gdyż Ruch był niesiony niesamowitym dopingiem swoich kibiców, ale to my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i próbowaliśmy atakiem pozycyjnym tworzyć sobie sytuacje - mówił z kolei skrzydłowy Kolejorza, Jakub Kamiński. - W drugiej połowie gospodarze się trochę bardziej otworzyli i było bardzo dużo miejsca między ich formacjami, co przyczyniło się do szybszego grania piłką, dzięki czemu tempo meczu bardzo wzrosło. Popełniliśmy trochę błędów, które będziemy chcieli zanalizować przed rewanżem - dodał młody lechita.
- Uważam, że było to bardzo zacięte spotkanie, gdyż Ruch był niesiony niesamowitym dopingiem swoich kibiców, ale to my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i próbowaliśmy atakiem pozycyjnym tworzyć sobie sytuacje - mówił z kolei skrzydłowy Kolejorza, Jakub Kamiński.
Ostatecznie Niebiesko-białym udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Już w doliczonym czasie gry w doskonałej sytuacji znalazł się właśnie Kamiński, który przeważnie występuje w drużynie trampkarzy Lecha Poznań. Młody lechita, stojąc oko w oko z bramkarzem Ruchu Chorzów, zachował zimną krew i pewnym strzałem wpakował piłkę do bramki przeciwnika. - Można powiedzieć, że grałem na swojej ziemi, gdyż pochodzę ze Śląska i mierzyłem się z moimi znajomymi. Dla mnie bramka w takich okolicznościach to coś pięknego. Bardzo się cieszę, że ten gol pomoże moim kolegom w rewanżu - zaznacza Kamiński.
Już w czwartek, 29 czerwca podopieczni Bochińskiego rozegrają finałowy rewanż. Będzie to ich ostatnie spotkanie w tym sezonie. Mecz o Mistrzostwo Polski Juniorów Młodszych odbędzie się na stadionie we Wronkach. Początek starcia o godzinie 17:00.
Zapisz się do newslettera