Lubomir Šatka w ostatnim meczu z Legią Warszawa (1:1) strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie. Dla obrońcy to druga bramka w niebiesko-białych barwach w PKO BP Ekstraklasie, wcześniej trafił do siatki w spotkaniu z Arką Gdynia (1:1).
Słowak na ligowego gola dla Kolejorza czekał dwa i pół roku. 19 grudnia 2019 roku zdobył wyrównującą bramkę w meczu z Arką Gdynia. 26-latek najprzytomniej zachował się wówczas w polu karnym po rzucie rożnym i z najbliższej odległości pokonał Pavelsa Steinborsa. Z kolei w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy Šatka miał udział przy jednym z wcześniejszych trafień Lecha Poznań. Obrońca zaliczył asystę przy golu Bartosza Salamona z Cracovią (2:0).
- Cieszę się, bo to była pierwsza bramka w sezonie i to jeszcze przeciwko Legii. Widziałem, że piłka leci na dalszy słupek. Wiedziałem, że może gdzieś tam spadnie, cały czas byłem w ruchu. Piłka spadła tam gdzie chciałem, dobrze ją trafiłem i strzeliłem gola, więc jestem zadowolony - mówi reprezentant Słowacji.
Lechitom nie udało się utrzymać bramkowej przewagi. Legia na gola Šatki odpowiedziała trafieniem Rafaela Lopesa. Mimo remisu niebiesko-biali ponownie zajmują fotel lidera PKO BP Ekstraklasy, po raz pierwszy od 23. kolejki. - Patrząc na statystyki tego spotkania i to jak ten mecz przebiegał, trzeba powiedzieć, że straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Mieliśmy dużo sytuacji, a Legia stworzyła właściwie tylko jedną po stałym fragmencie gry, z której strzeliła gola. Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, Legia niczym nas nie zaskoczyła i szkoda tego wyniku, a zwłaszcza ostatnich dwudziestu minut, kiedy mogliśmy ich mocniej przycisnąć i bardziej zdecydowanie pójść po drugą bramkę - podsumowuje Lubomir Šatka.
Zapisz się do newslettera