Wyjątkowo zapowiada się niedzielne spotkanie dla Szymona Drewniaka. W zbliżającym się meczu z Lechem będzie miał okazję do rozegrania pierwszego meczu przeciwko tej drużynie na INEA Stadionie. Po przenosinach do zespołu "Pasów” 24-latek stał się ważnym ogniwem drużyny Michała Probierza. Sam zawodnik nie ukrywa, że może to być dla niego szczególne przeżycie.
Środkowy pomocnik w barwach klubu ze stolicy Wielkopolski przeszedł przez wszystkie szczeble juniorskiej kariery i jako jeden z niewielu poznaniaków, miał w ostatnich latach szansę debiutu w niebiesko-białych barwach. Do premierowego występu Drewniaka w ekstraklasie doszło 20 marca 2012 roku, gdy rywalem Kolejorza był Śląsk Wrocław. Występ 19-letniego wówczas pomocnika został oceniony pozytywnie. Dzięki temu trener Mariusz Rumak coraz śmielej stawiał na młodego piłkarza.
Łącznie w premierowym dla niego sezonie 2011/12 zagrał w sześciu spotkaniach, a w trakcie kolejnej kampanii ligowej strzelił też swojego pierwszego gola w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sztuka ta powiodła mu się w starciu z Wisłą Kraków. Mimo tego nie udało mu się na stałe przebić do podstawowego składu siedmiokrotnych mistrzów Polski. W niebiesko-białych barwach rozegrał łącznie 48 spotkań. Do gola zdobytego "Białej Gwiaździe" dołożył także trafienie w pucharowym spotkaniu z Termaliką.
Zawodnik zimą 2014 roku został wypożyczony do Górnika Zabrze. W kolejnych latach na tej samej zasadzie grał w Miedzi Legnica i Górniku Łęczna, w międzyczasie wracając na kilka miesięcy do Lecha. Podobnie jak latem tego roku. Drewniak wyjechał z pierwszym zespołem na zgrupowanie do Opalenicy. Po jego powrocie zdecydował się na transfer do Cracovii. W wyraźnie przebudowanym przez Michała Probierza zespole "Pasów” 24-latek stał się ważnym ogniwem. Co prawda w czternastu rozegranych meczach w tym sezonie nie zdobył bramki, ale zanotował w tym czasie pięć asyst.
W niedawnej rozmowie z "Gazetą Krakowską” wychowanek Lecha przyznał, że pierwsza konfrontacja przeciwko Kolejorzowi nie wywoływała u niego wielkich emocji. - Powiedziałem po spotkaniu, które graliśmy z tym zespołem u siebie, że to jest mecz jak każdy inny. Bo tych piłkarzy, których znam, a występują teraz w Lechu, jest coraz mniej - mówił Drewniak, który nie ukrywa jednak, że wyjątkowym momentem może być dla niego powrót na Bułgarską.
Po raz ostatni na tym stadionie zagrał ponad trzy lata temu, 7 listopada 2014 roku. Trenerem Kolejorza był wówczas Maciej Skorża, a poznaniacy grali z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Drewniak tamten mecz zaczął na ławce rezerwowych. W przerwie zmienił Darko Jevticia. Ostatecznie niebiesko-biali zremisowali tamto spotkanie 1:1. Dla wychowanka Lecha była to ostatnia okazja do zagrania na INEA Stadionie. W niedzielę wróci na ten obiekt, ale w zupełnie innej roli. Tym razem będzie walczył o trzy punkty dla "Pasów".
- Myślę, że jak tam przyjadę, usłyszę doping tych kibiców, to będzie dopiero coś. Byłem tam, wiem jak to wszystko wygląda więc gra z zespołem, który ma taką publiczność będzie wyzwaniem. Stamtąd pochodzę i dopiero teraz będę mógł powiedzieć, że to będzie szczególny mecz, bo jadę, można powiedzieć, do domu - podkreśla przed niedzielnym meczem 24-letni pomocnik.
Zapisz się do newslettera