Wielki krok w kierunku utrzymania w eWinner 2. Lidze Piłkarskiej zrobiły rezerwy Lecha Poznań. Piłkarze trenera Artura Węski przerwali serię pięciu kolejnych meczów bez zwycięstwa, ogrywając na stadionie przy Oporowskiej we Wrocławiu rezerwy Śląska 2:1. Gole dla poznaniaków strzelili Norbert Pacławski oraz Maksymilian Dziuba.
Derby rezerw miały swój ciężar gatunkowy - gospodarze byli bowiem na musiku i musieli mocniej zapunktować, żeby jeszcze powalczyć o utrzymanie miejsca na szczeblu centralnym, z kolei goście myśleli na stadionie przy Oporowskiej o przypieczętowaniu pozostania na piąty sezon w piłkarskiej drugiej lidze. Lech ma drugą drużynę najdłużej w niej grającą. Początek? Można użyć znanego powiedzenia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Już po niespełna 120 sekundach stało się jasne, że spotkanie skończyło się dla napastnika Kolejorza - Łukasza Spławskiego. Po wybiciu piłki na aut położył się na murawie, a w tym samym czasie kierownik drużyny już szykował tablicę ze zmianą, natomiast w stroju meczowym gotowy przy linii był Norbert Pacławski, który zmienił starszego kolegę. I to on był bohaterem akcji z 10. minuty, kiedy pierwszy raz nadarzyła się okazja do przetransportowania futbolówki na połowę rywala. Mateusz Mędrala zagrał na lewą stronę, tam zgranie głową i szybkie wyjście środkiem zaproponował Szymon Pawłowski, który zagrał za plecy obrońców do wybiegającego na czystą pozycję Pacławskiego, który ściął w pole karne, a potem spokojnie kopnął obok bramkarza w stronę dalszego słupka.
Śląsk od pierwszej sekundy ruszył z werwą i właściwie zamknął lechitów przed ich własnym polem karnym. W piątek rozpoczęły się mistrzostwa świata elity w hokeju na lodzie, więc obserwowaliśmy hokejowy zamek. Tyle że niewiele z niego wynikało. Owszem, nie brakowało dośrodkowań z bocznych sektorów boiska, z którymi defensywa sobie nieźle radziła. Niestety, zabrakło skutecznej interwencji przy stałym fragmencie gry. Wrocławianie wyrównali bowiem po rzucie rożnym, dokładnym dośrodkowaniu wprost na głowę Huberta Muszyńskiego.
Potem były sporo fragmentów, w których była okazja do przeprowadzenia takich akcji, jak ta bramkowa. Raz Pacławski zagrał jednak zbyt mocno do Pawłowskiego, potem w kontrataku Patryk Gogół starał się indywidualnie rozwiązać akcję trzech na trzech i został zablokowany. Piłkarze trenera Artura Węski byli bardzo dobrze ustawienie, grali blisko siebie, asekurowali się. Długimi fragmentami przejmowali inicjatywę i rozgrywali, zmuszając gospodarzy do cofnięcia się głębiej na własną połowę. Brakowało jednak konkretów już bezpośrednio pod bramką przeciwnika. Stąd do przerwy utrzymał się wynik 1:1.
Po zmianie stron z każdą kolejną minutą Śląsk stawiał wszystko na jedną kartę, bo remis zdecydowanie bardziej pasował zespołowi Lecha. Mnożyły się kolejne strzały, ale zdecydowana większość była niecelne. Lechici popełnili dwa niebezpieczne faule przed obrębem własnej szesnastki, co pozwoliło na kopnięcie ze stojącej piłki - i tutaj jednak zawodziła precyzja. Tej natomiast nie zabrakło Maksymilianowi Dziubie, który pojawił się na murawie na ostatnie 20 minut i instynkt zdecydowanie nie zawiódł szkoleniowca lechitów, który zdecydował się dać mu szansę w miejsce doświadczonego Pawłowskiego. W ostatnim fragmencie gry goście mieli rzut wolny, który wywalczył 18-letni Maksym Pietrzak - minutę wcześniej wszedł na boisko i był to jego debiut w seniorskim futbolu. Sam ustawił futbolówkę i dośrodkował, obrońcy wybili piłkę, a przed polem karnym czekał tylko na to jego rówieśnik, który kopnął z powietrza w fantastyczny sposób wprost w okienko wrocławskiej bramki. Jeszcze w doliczonym czasie wielką szansę na wyrównanie miał Dawid Matuszewski, ale nieczysto trafił w piłkę, która spadła mu na nogę w polu karnym. Trzy niezwykle cenne i ważne punkty pojechały zatem do stolicy Wielkopolski.
Bramki: Muszyński (19.), Dziuba (83.) - Pacławski (10.)
ŚLĄSK: Józef Burta - Olivier Wypart, Mariusz Pawelec (66. Mateusz Stawny), Hubert Muszyński, Łukasz Gerstenstein (62. Szymon Krocz), Kuba Lizakowski, Adrian Bukowski, Marcel Zylla (46. Przemysław Bargiel), Mateusz Młynarczyk (86. Mateusz Lisowski), Patryk Szwedzik, Dawid Bałdyga (62. Dawid Matuszewski).
LECH: Mateusz Mędrala - Jakub Zagórski, Bartosz Tomaszewski, Adrian Laskowski, Mikołaj Tudruj - Bruno Żołądź, Tomasz Cywka, Szymon Pawłowski (68. Maksymilian Dziuba) - Krystian Sanocki (68. Igor Kornobis), Łukasz Spławski (3. Norbert Pacławski), Patryk Gogół (81. Maksym Pietrzak).
Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin).
Żółte kartki: Matuszewski, Wypart - Pawłowski, Tudruj, Pacławski, Dziuba.
Zapisz się do newslettera