Początek meczu pomiędzy KKS Kalisz a rezerwami Lecha Poznań zdecydował o końcowym wyniku rywalizacji w 14. kolejce drugiej ligi piłkarskiej. Gospodarze już w pierwszym kwadransie wbili dwa gole i wynik 2:0 dowieźli do końcowego gwizdka sędziego. Swoje zrobiło ogromne doświadczenie zawodników trenera Ryszarda Wieczorka, którzy w tym elemencie zdecydowanie przewyższali młodziutki zespół Kolejorza.
W tym sezonie wróciły derby Poznania w PKO Ekstraklasie. Doczekaliśmy się także starcia dwóch drużyn z tego samego regionu w drugiej lidze. Rok temu na szczebel centralny awansowały rezerwy Kolejorza, które wówczas w tabeli wyprzedziły inny wielkopolski zespół - KKS Kalisz. Teraz ta ekipa zameldowała się w rozgrywkach jako beniaminek i w 14. kolejce doszło do starcia na ładnym, przebudowanym kosztem 40 milionów złotych i oddanym dwa lata temu do użytku stadionie w Kaliszu. Tutaj w trzeciej lidze lechici w sezonie 2018/2019 ograli przeciwników 2:1, byli lepsi także w drugiej rundzie we Wronkach (4:1). Teraz zatem gospodarze mieli zapewne chęć rewanżu i dopięli swego.
Sztab szkoleniowy Kolejorza miał trochę kłopotów przy wyborze jedenastki na to spotkanie, ponieważ za kartki musieli pauzować podstawowy obrońca Filip Nawrocki, a także środkowy pomocnik Eryk Kryg. W ich miejsce wskoczyli do składu doświadczony Grzegorz Wojtkowiak, a także Igor Ławrynowicz. Do bramki wrócił natomiast Krzysztof Bąkowski, który był na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej, a w środę kiedy lechici odrabiali zaległości w Stargardzie z Błękitnymi (0:1) bronił w Centralnej Lidze Juniorów przeciwko Legii Warszawa (1:0).
Nie minął kwadrans i 17-letni golkiper musiał dwa razy wyciągać piłkę z siatki. Najpierw dośrodkowanie z lewej strony skutecznym strzałem wykończył Fabian Hiszpański. A kilka minut później za polem karnym ani sekundy nie zastanawiał się Andrzej Kaszuba - kopnął bez przyjęcia i podwyższył na 2:0. To był efekt nastawienia gospodarzy do gry. Od pierwszej sekundy atakowali przeciwników wysokim pressingiem i piłkarze trenera Rafała Ulatowskiego mieli ogromne problemy z budowaniem swoich akcji. Rzadko przed przerwą opuszczali własną połowę, byli pod nieustanną presją kaliszan, którzy stworzyli jeszcze kilka okazji. Paradoks polegał jednak na tym, że to poznaniacy mogli mieć w tym meczu wynik 1:0. Krótko po pierwszym gwizdku sędziego Oleksandr Yatsenko i Hubert Sobol przedarli się lewą stroną, ale uderzenie tego ostatniego bramkarz zdołał odbić.
Po zmianie stron już lechici zagrali już bardziej odważnie i byli w stanie zbudować kilka niezłych ataków. Raz w polu karnym zablokowany został Sobol, innym razem brakowało dokładnego dogrania do dobrze ustawionego partnera, a innym razem niezłą próbę z rzutu wolnego Łukasza Szramowskiego golkiper na raty, ale dobrze interweniował. KKS także miał szanse na postawienie kropki nad i, ale na wysokości zadania stawali obrońcy lub Bąkowski, który zaliczył kolejny dobry występ.
Warto dodać, że spotkanie toczyło się przy zaledwie jednym stopniu Celsjusza, choć temperatura odczuwalna była minusowa. Aura już zrobiła się w ostatnich dniach typowo zimowa, brakuje jeszcze tylko śniegu. A przypomnijmy, że do rozegrania zostały jeszcze cztery kolejki - w następnej Lech II podejmować będzie Wigry Suwałki w najbliższą sobotę o godz. 13 we Wronkach.
Bramki: Fabian Hiszpański (10.), Andrzej Kaszuba (14.)
KKS Kalisz: Maciej Krakowiak - Mateusz Gawlik, Mateusz Żytko, Andrzej Kaszuba (88. Kamil Sabiłło), Fabian Hiszpański (88. Mikołaj Zawistowski), Robert Tunkiewicz, Michał Borecki (81. Adrian Łuszkiewicz), Mateusz Majewski (72. Bartłomiej Maćczak), Tomasz Hołota, Nikodem Zawistowski (81. Jakub Chojnowski), Daniel Kamiński.
Lech II Poznań: Krzysztof Bąkowski - Filip Borowski (75. Karol Smajdor), Grzegorz Wojtkowiak, Kacper Andrzejewski, Jakub Niewiadomski - Jakub Białczyk, Łukasz Szramowski, Igor Ławrynowicz (83. Antoni Kozubal) - Jakub Karbownik (75. Arkadiusz Kaczmarek), Hubert Sobol (75. Norbert Pacławski), Oleksandr Yatsenko.
Sędzia: Dawid Bukowczan (Żywiec).
Zapisz się do newslettera