- Trener powiedział mi przed meczem, żebym nie chciał zrobić wszystkiego na raz. On wie, że potrafię grać w piłkę. Mam pracować jak najlepiej dla drużyny. Wydaje mi się, że to zrobiłem. Jestem zadowolony z siebie i z drużyny - mówi Dawid Kownacki.
19-latek zagrał w tym sezonie po raz pierwszy w wyjściowym składzie. - Dostałem szansę od początku i bardzo się z tego cieszyłem. Czułem się jakbym debiutował w pierwszym składzie. Takie miałem wrażenie, gdy wychodziłem na rozgrzewkę. Dawno nie miałem takiego uczucia. Chciałem pomóc drużynie i to było istotne - podkreśla snajper Kolejorza, który w minionym tygodniu zdobył dwie bramki dla swojego zespołu.
Po raz pierwszy w tym sezonie zawodnicy Lecha o składzie dowiedzieli się nie na przedmeczowej odprawie, ale dopiero godzinę przed meczem. - Każdy musiał być przygotowany. Nikt nie wiedział kto zagra. Dostałem szansę gry, dowiedziałem się o tym godzinę przed meczem. Nie było czasu na myślenie. Po prostu wyszedłem. Tego spokoju wcześniej mi brakowało. Muszę kontynuować to podejście - mówi piłkarz Lecha.
Kownacki doprowadził do wyrównania w pucharowym spotkaniu z Wisłą Płock, gdy pojawił się na boisku na ostatnie 30 minut. W sobotę zagrał w wyjściowym składzie i już dziewięć minut po rozpoczęciu gry wpisał się na listę strzelców, wykorzystując dobre podanie Radosława Majewskiego. Dla napastnika Lecha było to pierwsze ligowe trafienie w obecnym sezonie.
- Nie patrzyłem w ogóle na bramkarza. Sprawdzałem czy mam na plecach przeciwnika. Byłem przekonany, że pobiegł za mną. Widziałem, że biegnie też Maciej Gajos. Zbiegłem do środka, a potem na prawą stronę, żeby zrobić mu miejsce na podanie. Nikt za mną nie poszedłem, gdy dostałem piłkę, spojrzałem czy mam kogoś na plecach i od razu uderzyłem na bramkę - relacjonuje młody piłkarz.
W październiku lechita zaczął strzelać bramki. Udało się to w meczu reprezentacji młodzieżowej do lat 21, w spotkaniu Pucharu Polski, a w sobotę w meczu ligowym. - Czas pokaże czy przyjdą dla mnie lepsze czasy. Zobaczymy. Nie ma co o tym mówić. W piątek gramy kolejny mecz. Jeśli zagram to będę chciał w nim zrobić wiele dla dobra drużyny, a nie dla siebie. Statystyki indywidualne są fajne, ale czasami trzeba się poświęcić dla drużyny i zostawić na boisku trochę zdrowia. Jeśli Lech wygra to będę szczęśliwy - kończy Kownacki.
Zapisz się do newslettera