Z dużymi nadziejami do niedzielnego meczu z Arką podchodzi Nicki Bille. Duńczyk wierzy, że poznaniacy zdobędą trzy punkty oraz udowodnią, że są lepszą drużyną od swojego najbliższego rywala.
Podopieczni trenera Nenada Bjelicy nie mają najlepszych wspomnień ze spotkań z Arką. W maju przegrali z tą drużyną w finale Pucharu Polski. W niedzielę, pierwszy raz od czasu tego spotkania, zagrają z zespołem Leszka Ojrzyńskiego. - Porażka w finale Pucharu Polski to najbardziej bolesna porażka z poprzedniego sezonu. Wszyscy ją doskonale pamiętamy. Rozmawiamy o niej w szatni, dlatego szczególnie zależy nam na tym, żeby dobrze zagrać i zrewanżować się za ten mecz - podkreśla napastnik Kolejorza.
W obecnym sezonie Nicki Bille regularnie otrzymuje szansę występów. Jak podkreśla bardzo ważne dla niego było wsparcie trenera, które otrzymał po powrocie z urlopu. Poprzednia kampania była dla niego bardzo trudna. Ze względu na uraz pachwiny nie mógł liczyć na częste występy, a sezon zakończył jedynie z dwoma bramkami. W obecnym sezonie poprawił już ten wynik, ponieważ trzykrotnie wpisał się na listę strzelców.
- Po powrocie z wakacji zrzuciłem trochę wagi. Trener pomógł mi stać się lepszym zawodnikiem. Po długiej kontuzji było to bardzo trudne. Teraz czuję się już dobrze, nie mam żadnych problemów zdrowotnych. Trener dał mi znać, że wierzy we mnie i dzięki temu pomógł mi stać się lepszym zawodnikiem. To mnie motywuje. Gdy widzę wsparcie, to ono pomaga mi w rozwoju. Każdy dzień bez kontuzji bardzo mnie cieszy - podkreśla Duńczyk, który jest gotowy do gry w niedzielnym meczu z Arką.
O miejsce w składzie rywalizuje on ze swoim rodakiem, Christianem Gytkjaerem. Ten u progu nowego sezonu zdobył więcej bramek. - Oczywiście, gdy graliśmy na kilku frontach to była okazja do tego, by trener mógł rotować składem. Teraz częściej gra Christian. W takim klubie jak Lech potrzebujemy rywalizacji. Dzięki niej każdy z nas musi się starać i pokazywać, że zasługuje na to, by grać w meczach - kończy Nicki Bille.
Zapisz się do newslettera