W sobotę na INEA Stadion przyjedzie Jagiellonia Białystok. Jesienią podopieczni Piotra Stokowca na własnym boisku wygrali 2:0, choć przez zdecydowaną większość czasu spotkanie toczyło się na połowie gospodarzy. To była jedna z bardziej pechowych porażek lechitów w tym sezonie.
W sobotę na INEA Stadion przyjedzie Jagiellonia Białystok. Jesienią podopieczni Piotra Stokowca na własnym boisku wygrali 2:0, choć przez zdecydowaną większość czasu spotkanie toczyło się na połowie gospodarzy. To była jedna z bardziej pechowych porażek lechitów w tym sezonie.
Dwie kontry, dwa goleJesienny mecz z Jagiellonią na dłużej zapisze się w annałach obu klubów. Niezbyt często zdarza się, aby spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem ze względu na awarię świateł, a właśnie taka sytuacja miała miejsce w Białymstoku. Usterkę udało się naprawić, ale mimo dobrego oświetlenia lechici nie potrafili wstrzelić się w bramkę, choć sytuacji poznaniakom nie brakowało.
– Niemal przez cały czas prowadziliśmy tam grę i nic nie zwiastowało naszej porażki. Taka jednak jest piłka. Wystarczyły dwie kontry i wracaliśmy do domu bez punktów. Teraz nadszedł czas na rewanż. Chcemy im udowodnić, że jesteśmy lepszym zespołem, tym bardziej, że do końca rundy zasadniczej musimy wygrywać, by ta strata do Legii się nie powiększyła – zapowiada bramkarz Lecha Krzysztof Kotorowski.
Poprawić skutecznośćLech do sobotniego spotkania przystąpi podrażniony nieszczęśliwą porażką w Warszawie. Kolejorz na pewno nie był gorszy od Legii, ale mimo to nie zdobył chociaż punktu. – Dobra gra już nam nie wystarczy. My potrzebujemy punktów, więc naszą dyspozycję musimy przełożyć na gole – uważa pomocnik Lecha Karol Linetty.
Dobra skuteczność będzie lechitom bardzo potrzebna. Można się bowiem spodziewać, że Jagiellonia podobnie jak w Białymstoku zdecyduje się na wariant defensywny i będzie czekać na kontry. – Spodziewamy się, że będziemy zmuszeni do gry atakiem pozycyjnym. Musimy jednak być bardzo uważni, bo w pierwszym meczu Jagiellonia pokazała jak groźna potrafi być w kontrataku – dodaje Karol Linetty.
Zapisz się do newslettera