- Gra w takich meczach jak finał Pucharu Polski to coś niesamowitego. Finał Pucharu Polski, Stadion Narodowy i 50 tys. kibiców to coś co się pamięta do końca kariery - mówi napastnik Kolejorza Dawid Kownacki.
- Gra w takich meczach jak finał Pucharu Polski to coś niesamowitego. Finał Pucharu Polski, Stadion Narodowy i 50 tys. kibiców to coś co się pamięta do końca kariery - mówi napastnik Kolejorza Dawid Kownacki.
19-letni piłkarz z racji swojego młodego wieku nie wystąpił w finale Pucharu Polski w 2009 roku. Wtedy poznaniacy po raz ostatni triumfowali w tych rozgrywkach. - Oglądałem ten mecz przed telewizorem. Miałem wtedy 12 lat, byłem małym chłopcem, który biegał z kolegami za piłką na podwórku - wspomina napastnik Lecha. - Wtedy nawet nie było jeszcze Stadionu Narodowego - zauważył w trakcie konferencji prasowej szkoleniowiec Kolejorza Jan Urban.
Lechita nie ukrywa jednak, że gra przy wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie była dla niego marzeniem, gdy zaczynał swoją piłkarską karierę. W poniedziałek po raz kolejny ono się spełni. - Każdy młody chłopak marzy, żeby grać wielkie mecze, finały na dużych stadionach przy wspaniałej atmosferze. Marzenia się spełniają. W tamtym roku wystąpiłem już w finale, ale go przegraliśmy. Przed tegorocznym finałem chcemy się zrewanżować i go wygrać - podkreśla Kownacki, który jest przekonany, że w poniedziałek zespół Lecha będzie dobrze przygotowany do spotkania z Legią.
Z warszawskim zespołem piłkarze mistrza Polski zmierzy się w tym roku po raz trzeci. Poprzednie dwa spotkania, rozgrywane w marcu i kwietniu zakończyły się przegraną Kolejorza. - Ten mecz będzie inny. To finał, po nim nie ma już nic. Wiemy doskonale o co gramy. Mamy do zdobycia trofeum i chcemy po nie sięgnąć. Wielu z nas w swojej piłkarskiej karierze nigdy nie wygrał pucharu - przyznaje 19-letni piłkarz. - Jestem przekonany, że będziemy mentalnie przygotowani do tego spotkania. Nasze zaangażowanie będzie duże. Gdy do dobrej gry, którą prezentujemy w ostatnich meczach, dołożymy jeszcze skuteczność to wierzę, że będziemy się cieszyli ze zwycięstwa - kończy.
Zapisz się do newslettera