Rezerwy Lecha Poznań wygrały w sobotnim meczu 10. kolejki eWinner 2. Ligi z Motorem Lublin 2:0. W rozgrywanym we Wronkach spotkaniu bramki zdobyli Filip Wilak oraz Jakub Antczak. Lechici zajmują po końcowym gwizdku trzynaste miejsce w tabeli i pozostają niepokonani od czterech serii gier.
Ostatnie dwa starcia w wykonaniu niebiesko-białych miały kompletnie różny od siebie przebieg oraz obraz. Dwa tygodnie temu na własnym boisku piłkarze trenera Artura Węski podzielili się punktami z Olimpią Elbląg po mało emocjonującym remisie 0:0. Kilka dni później już skrajnych nastrojów nie brakowało, ponieważ na terenie spadkowicza z zaplecza ekstraklasy - Górnika Polkowice - gracze Kolejorza ponownie zanotowali co prawda jeden punkt, jednak tym razem po wyniku 3:3. Prowadzili różnicą dwóch trafień, następnie nawet przegrywali, ale koniec końców bramka Krystiana Sanockiego dała im wyrównanie.
Z uwagi na powyższe ciężko było przewidywać, jaką twarz gospodarze pokażą w konfrontacji z Motorem. Tym bardziej, że w ich wyjściowym składzie zobaczyliśmy kilka zawodników pierwszej drużyny, takich jak Artur Rudko, Mateusz Żukowski, Artur Sobiech, ale także młodych i występujących regularnie w szeregach rezerw Maksymiliana Pingota, Antoniego Kozubala, Maksyma Czekałę i Jakuba Antczaka.
I to ostatni z wymienionych wraz z drugim skrzydłowym, Filipem Wilakiem przejawiali bardzo dużo ochoty do gry w pierwszych 45 minutach. Obaj mogli w tym czasie wpisać się na listę strzelców. Po niezłym początku niebiesko-biali musieli wygrać walkę o środek pola i to im się udało szczególnie w trzecim kwadransie. Wtedy to Wilak przymierzył z linii pola karnego, ale piłka po jego próbie przeleciała nad poprzeczką. Niedługo później swoją wymarzoną okazją miał jego rok młodszy kolega. Po bardzo ładnej kombinacji zespołowej i centrze Krystiana Palacza Antczak trafił jedynie w golkipera lublinian i dla gości skończyło się na strachu.
Przyjezdni postawili na ostrą, agresywną grę i przy pomocy prostych środków chcieli przedostawać się pod bramkę Artura Rudko. Ten nie miał zbyt dużo pracy, a gdy musiał interweniować, czynił to z pełnym spokojem. Po drugiej stronie boiska trzeba odnotować jeszcze szansę Artura Sobiecha, który próbował finalizować dośrodkowanie Antczaka. Zabrakło mu jednak precyzji i Michał Furman mógł odprowadzić piłkę wzrokiem. Lechici przeważali, ale nie umieli przełożyć tego na zdobycz bramkową i na przerwę udali się z wynikiem bezbramkowym.
Celu zawodnicy trenera Artura Węski dopięli niemal dokładnie po upływie godziny gry. Wydawało się, że tempo ich poczynań nieco spadło, jednak przeprowadzili składną, szybką akcję i po kilku podaniach Czekały, Sobiecha oraz Antczaka Filip Wilak ładnym, technicznym uderzeniem wyprowadził swoją drużynę na zasłużone prowadzenie. Chwilę wcześniej swojej ekipie wydatnie pomógł z kolei Rudko, który powstrzymał przeciwnika stojąc z nim „oko w oko”. Skuteczność w tym okresie była więc po stronie lechitów i to oni znaleźli się na czele rywalizacji.
Wynik podwyższył na kilka minut przed końcowym gwizdkiem jeszcze Antczak, wykorzystując asystę wprowadzonego z ławki Krystiana Sanockiego. Rezerwowy tego dnia lechita po efektownej szarży wyłożył futbolówkę na piąty metr, a tam skrzydłowy Kolejorza na raty pokonał Furmana i stało się jasne, że tego dnia nic złego Lechowi nie może się już stać. Tym samym gospodarze przedłużyli serię meczów bez porażki do czterech i z dziesięcioma punktami wydostali się ze strefy spadkowej.
Bramki: Wilak (59.), Antczak (84.)
Żółte kartki: Kozubal, Wilak, Rudko – Rudol, Cichocki
Lech II Poznań: Artur Rudko – Mateusz Żukowski, Adrian Laskowski, Maksymilian Pingot, Krystian Palacz – Tomasz Cywka, Antoni Kozubal (85. Bruno Żołądź), Maksym Czekała (60. Patryk Gogół) – Jakub Antczak (85. Maksymilian Dziuba), Artur Sobiech (60. Norbert Pacławski), Filip Wilak (69. Krystian Sanocki)
Motor Lublin (skład wyjściowy): Michał Furman – Mariusz Rybicki, Rafał Król, Ezana Kashay, Maksymilian Cichocki, Jakub Staszak, Filip Wójcik, Sebastian Rudol, Leszek Jagodziński, Bartosz Zbiciak, Piotr Ceglarz
Zapisz się do newslettera