182, 184, 224 - to liczba kilometrów, jaką będzie miał do pokonania Lech Poznań na najbliższe mecze w PKO BP Ekstraklasie. Po dalekich jesiennych wyprawach pucharowych i choćby podróżach do Białegostoku i Mielca na koniec poprzedniej rundy oraz początek obecnej jest to na pewno bardzo miła odmiana. Piłkarze nie będą bowiem musieli spędzać dużo czasu w klubowym autokarze.
Owszem, będzie w lutym również podróż za koło podbiegunowe do norweskiego Bodø na rywalizację w fazie play-off Ligi Konferencji Europy. Poza tym jednak, jeśli chodzi o krajowe podwórko, to wyjazdy nie będą zbyt uciążliwe ze względu na liczbę kilometrów do pokonania.
W najbliższą środę lechici zagrają w Legnicy, którą dzieli od stolicy Wielkopolski zaledwie nieco ponad 180 kilometrów. Podobna odległość jest do Wrocławia, gdzie lechici pojadą na starcie ze Śląskiem w ostatni weekend lutego. Na dodatek, trasa jest bardzo komfortowa, bo prowadzi drogą ekspresową S5. A w międzyczasie czeka jeszcze Płock, gdzie jest tylko nieco ponad 200 kilometrów. Co w porównaniu do Białegostoku oraz Mielca, gdzie jest około 500 kilometrów do pokonania, stanowi to sporą różnicę.
Po piątkowej konfrontacji ze Stalą (0:0) zespół został na Podkarpaciu do soboty, przeprowadził na miejscu trening i ruszył w drogę powrotną. Tym razem w kontekście środowego starcia z Miedzią wyjazd będzie wręcz ekspresowy. Zespół mistrzów Polski we wtorek trenować będzie bowiem na stadionie przy Bułgarskiej, a potem piłkarze noc spędzą w domach. W dniu spotkania, czyli w środę (1 lutego), zbiórkę mają zaplanowaną o godz. 9.30 i wtedy ruszą na Dolny Śląsk. Na miejscu w hotelu zjedzą obiad i będą mogli odpocząć przed wyjazdem na stadion. Mecz rozpocznie się o godzinie 19, po zakończeniu pojadą do Poznania.
Zapisz się do newslettera