Od 2010 roku Lech Poznań nigdy nie rozpoczął roku od przegranego meczu wyjazdowego. A rozegrał od tego czasu pięć takich spotkań, teraz czeka szóste - w niedzielę (6 lutego, godz. 17.30) przeciwko Cracovii.
Tak się złożyło, że w ostatniej dekadzie częściej lechici witali piłkarską wiosnę na stadionie przy Bułgarskiej. I tutaj akurat zdarzały się wpadki, jak choćby w 2019 roku, kiedy poznaniacy prowadzeni przez Adama Nawałkę przegrali z Zagłębiem Lubin 1:2. Z kolei siedem lat wcześniej ulegli niespodziewanie GKS Bełchatów 0:1, co było niemalże gwoździem do trumny dla trener Jose Bakero, który tydzień później musiał pożegnać się z posadą.
Były oczywiście w roli gospodarza efektowne triumfy - dwa razy różnicą trzech goli (3:0 i 5:2) nad Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, która zresztą przyjedzie do stolicy Wielkopolski za tydzień (sobota, 12 lutego, godz. 20), ale formalnie nie na pierwszy wiosenny mecz, czy też z Rakowem Częstochowa (3:0). W tym ostatnim przypadku swojego debiutanckiego, pięknego gola w pierwszej drużynie strzelił Jakub Moder, a Tymoteusz Puchacz spełnił swoje marzenie o trafieniu przy Bułgarskiej.
Jeśli natomiast chodzi o wyjazdy, co jest szczególnie interesujące w kontekście wyprawy pod Wawel, gdzie niebiesko-białych podejmować będzie Cracovia, to w mistrzowskich sezonach był remis oraz zwycięstwo. Podział punktów w Szczecinie w 2015 roku, kiedy Pogoń prowadziła 1:0, ale niesamowity rajd przez całe boisko przeprowadził w końcówce stoper Paulu Arajuuri i dał swojej ekipie cenny punkt (1:1). Z kolei pięć lat wcześniej było efektowne 3:0 nad Polonią Warszawa po dwóch golach Roberta Lewandowskiego oraz jednym Tomasza Mikołajczaka. Wyżej wygrał Kolejorz w 2013 roku, kiedy rozbił na stadionie przy Cichej w Chorzowie Ruch 4:0. Z kolei rok temu był podział punktów w Zabrzu z Górnikiem (1:1), podobnie jak w 2018 w Gdyni przeciwko Arce (0:0).
Zapisz się do newslettera