Wczoraj Paulus Arajuuri po raz pierwszy przedstawił się bliżej na oficjalnej stronie Lecha Poznań. Dziś fiński stoper odpowiadał na pytania poznańskich dziennikarzy.
Arajuuri pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiał w wieku 18 lat w zespole FC Honka. Tym samym, którego Lech wyeliminował w tegorocznych kwalifikacjach do Ligi Europy. Jego przygoda z piłką zaczęła się jednak dużo wcześniej. - W Finlandii sportem numer jeden jest hokej na lodzie, ale już w wieku 4 lat zacząłem grać w piłkę. Gdy miałem lat 12 zdecydowałem, że z tym sportem chce związać swoją przyszłość. Rozpocząłem regularne treningi, zacząłem do tego poważnie podchodzić, bo chciałem, aby to był mój sposób na życie - wspomina nowy nabytek Kolejorza.
Saku Koivu, Ville Peltonen, Teemu Selanne oraz Esa Tikkanen to gwiazdy fińskiego hokeja na przełomie wieków. Ich nazwiska w Finlandii znają wszyscy. W tym samym czasie znalazło się jednak także dwóch wybitnych fińskich piłkarzy, którzy byli idolami Paulusa. - Jak każdy młody chłopak w moim kraju z podziwem patrzyłem na grę Jariego Litmanena w Ajaksie Amsterdam. Z czasem coraz bardziej imponował mi także Sami Hyppia, który był kapitanem Liverpoolu i dowodził ich defensywą. Teraz nie mam już idoli, bo byłoby to dziwne u faceta w moim wieku - przyznaje nowy obrońca Lecha Poznań.
Arajuuri po przyjeździe do Poznania zaskoczył posiadaniem wąsa, którego nie miał, gdy latem finalizował kontrakt z Kolejorzem. - Wiem, że nie wygląda on zbyt dobrze, ale to oczywiście część charytatywnej akcji Movember (zapuszczenie wąsów ma za cel zwrócenie uwagi mężczyzn na konieczność dokonywania regularnych badań prostaty). Akcja trwa do końca listopada. Potem wąs zniknie z mojej twarzy - tłumaczy 6-krotny reprezentant Finlandii.
Zapisz się do newslettera