W meczu z Rakowem Częstochowa (2:2) pierwszy raz w niebiesko-białych barwach na boisku pokazał się Adriel Ba Loua. - Myślę, że debiut wypadł w porządku. Na pewno muszę jeszcze złapać lepszą nić porozumienia z zespołem, ale jak na pierwsze spotkanie mogę być całkiem zadowolony - mówi po spotkaniu 25-letni skrzydłowy Lecha Poznań.
Iworyjczyk zawodnikiem niebiesko-białych został już 16 sierpnia, ale po podpisaniu kontraktu przy Bułgarskiej, w ramach umowy z jego poprzednim klubem Viktorią Pilzno, wrócił jeszcze do Czech, by rozegrać w tej drużynie dwa mecze w eliminacjach Ligi Konferencji Europy przeciwko CSKA Sofia. Skrzydłowy nie mógł więc wystąpić w ligowych spotkania Kolejorza z Lechią Gdańsk (2:0) i Pogonią Szczecin (1:1). Ten drugi pojedynek oglądał już z wysokości trybun.
Na debiut 25-latek musiał więc poczekać aż do wyjazdowego meczu z Rakowem, które odbyło się tuż po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej. Ba Loua znalazł się od razu w wyjściowej jedenastce wysłanej przez trenera Macieja Skorżę na spotkanie z częstochowianami i był ustawiony na pozycji prawoskrzydłowego. Jak ocenił swój debiut?
- Brakowało mi jeszcze trochę automatyzmów w grze i lepszego zrozumienia z kolegami na boisku. Miałem już okazję z nimi sporo potrenować i poćwiczyć niektóre elementy współpracy w treningu, ale zajęcia to jednak coś innego niż mecz. Tutaj na pewno jeszcze jest miejsce do poprawy. W następnym spotkaniu z pewnością już będzie to wszystko wyglądało zdecydowanie lepiej - podkreśla iworyjski skrzydłowy.
Do tej pory Ba Loua miał szczęście do ligowych debiutów. Zarówno w barwach MFK Karvina, jak i w koszulce Viktorii Pilzno, trafiał do siatki podczas swoich premierowych występów w czeskiej ekstraklasie. I w pierwszej części spotkania z Rakowem także dwukrotnie był bliski zdobycia bramki po uderzeniach lewą nogą. - Mam nadzieję, że tę passę uda się podtrzymać - mówił półtorej godziny przed rozpoczęciem meczu w Częstochowie, a już po końcowym gwizdku bardzo żałował, że ta sztuka mu się nie udała, bo w jednej z sytuacji do szczęścia zabrakło mu dosłownie centymetrów, a piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki bramki. - Byłem naprawdę blisko strzelenia tego gola, ale niestety trochę zabrakło. Wierzę jednak, że już następnym razem się powiedzie. Będę na to ciężko pracował na treningach - zapewnia.
A jak po pierwszym meczu Ba Loua ocenia polską ligę? - Graliśmy przeciwko naprawdę mocnej drużynie, która chciała grać w piłkę, a nie tylko się broniła. Byłem mocno i pozytywnie zaskoczony poziomem ligi, dlatego do kolejnych spotkań podchodzę z optymizmem - kończy Iworyjczyk.
Zapisz się do newslettera