W niedzielę, 26 maja, minęło dwadzieścia lat od spotkania 29. kolejki I ligi, w którym Lech Poznań pokonał Widzew Łódź 2:0 i pomimo braku szans na mistrzostwo Polski mógł zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Sezon 1998/1999 był wyjątkowy w polskich rozgrywkach, ponieważ pomimo tego, że Wisła Kraków nadal była niekwestionowanym hegemonem polskiej ligi i wygrywała mistrzostwo kraju z zapasem ponad piętnastu punktów to wiadomym było, że nie zagra w kolejnym roku w eliminacjach Ligi Mistrzów. Było to konsekwencją kary zawieszenie w europejskich rozgrywkach nałożonej na klub za rzucenie nożem w głowę Dino Baggio w meczu wiślaków z AC Parmą. Również dla Kolejorza był to wyjątkowy sezon, ponieważ poznaniacy po raz pierwszy od kilku lat włączyli się do walki o najwyższe lokaty w lidze.
Po 28. kolejce sytuacja wyglądała tak, że na drugim miejscu w tabeli był Widzew Łódź z 53 punktami, na trzecim Lech z 51 punktami i na czwartym miejscu Legia Warszawa z 50 punktami. Pomimo tego, że łodzianie nie byli już drużyną, która dopiero co grała w Lidze Mistrzów to nadal w ich składzie byli tacy piłkarze jak Tomasz Łapiński, Dariusz Gęsior, Radosław Michalski, Marek Citko, czy były lechita Artur Wichniarek. W spotkaniu 29. kolejki miało dojść do bardzo ważnego pojedynku pomiędzy Kolejorzem i Widzewem. Przed poznaniakami otworzyła się okazja do postawienia się w najlepszej sytuacji w walce o wicemistrzostwo Polski, czyli o możliwość gry o elitarną Ligę Mistrzów.
Drużyna trenera Adama Topolskiego na pewno nie przystępowała do tego spotkania w roli faworytów, ponieważ od trzech meczów rozgrywanych przy ulicy Bułgarskiej nie mogła pokonać swoich przeciwników (remisy z Pogonią Szczecin i Stomilem Olsztyn oraz porażka z Polonią Warszawa). Na trybunach poznańskiego stadionu zasiadło 12 000 widzów i na bramki musieli oni czekać aż do doliczonego czasu gry. Jednak obrót wydarzeń i ostateczny wynik sprawiły, że na pewno nie narzekali oni na tę zwłokę. Najpierw z dystansu kropnął wprowadzony w drugiej części gry Justin Nnorom, a chwilę później prowadzenie podwyższył niezawodny w tamtej rundzie wiosennej Jarosław Maćkiewicz. Co ciekawe, dla nigeryjskiego napastnika był to pierwszy gol w niebiesko-białych barwach i jak się okazało później był on specjalistą od ważnych goli, ponieważ swoje drugie trafienie zaliczył na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej, kiedy Lech w kolejnym sezonie zremisował tam 1:1. Niestety kontuzja wcześnie zakończyła jego karierę, jednak swoje życie ostatecznie związał z naszym krajem i obecnie pełni funkcję radnego gminy Dopiewo
Po 29. kolejce Lech był wiceliderem, jednak w ostatniej kolejce sromotnie przegrał w Radzionkowie 1:4, a wobec zwycięstw Widzewa Łódź i Legii Warszawa ostatecznie sezon zakończył na czwartym miejscu, co dało tylko grę w Pucharze UEFA. Na kolejną szansę gry o elitarną Ligę Mistrzów poznaniacy musieli czekać aż do 2010 roku i mistrzostwa kraju.
26.05.1999
Bramki: Justin Nnorom (90.), Jarosław Maćkiewicz (90.)
Lech Poznań: Michał Kokoszanek – Arkadiusz Głowacki, Przemysław Urbaniak, Marcin Drajer, Robert Wilk – Leszek Zawadzki (77. Justin Nnorom), Adam Majewski, Krzysztof Piskuła, Tomasz Augustyniak (77. Tomasz Najewski) – Jarosław Maćkiewicz, Maciej Żurawski
Widzew Łódź: Sławomir Olszewski – Andrij Mychalczuk, Tomasz Łapiński, Daniel Bogusz (38. Andrzej Borowski), Maciej Terlecki – Dariusz Gęsior, Radosław Michalski, Rafał Kaczmarczyk, Arkadiusz Świętosławski (17. Łukasz Gorszkow) – Artur Wichniarek, Marek Citko
Zapisz się do newslettera