Drugi mecz Lecha Poznań w turnieju Marbella Cup 2013 był bardzo podobny do pierwszego spotkania. Zarówno w starciu z Dinamem jak i Rapidem to poznaniacy dyktowali warunki gry w pierwszej połowie, by w drugiej odsłonie zdecydowanie spuścić z tonu. Gdyby lechici wykazali się lepszą skutecznością mogliby wygrać oba spotkania.
W meczu z Rapidem zimnej krwi pod bramką rywala zabrakło między innymi debiutującemu w barwach Lecha Kasperowi Hamalainenowi, który premierowy występ powinien okrasić zdobyciem bramki. - To było bardzo dobre podanie od Murawskiego. Przyjąłem piłkę na klatkę piersiową i znalazłem się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Powinienem wykorzystać tą sytuację, jednak obrońca dość mocno mnie naciskał i skutecznie mi przeszkodził. Szkoda, bo gdybym w tej sytuacji trafił do bramki to prowadzilibyśmy 2:1 i mecz mógłby wyglądać inaczej - przyznaje Hamalainen.
Jedynym zawodnikiem Kolejorza, który potrafił skierować piłkę do bramki rywala okazał się Tomasz Kędziora. Dla 18-letniego defensora była to pierwsza bramka w piłce seniorskiej. Młody obrońca Lecha w swoim stylu dynamicznie poszedł na piłkę i pokonał Pecanhę. - Mam to szczęście, że piłka szuka mnie w polu karnym. Dobrze do niej wyszedłem i udało mi się ją umieścić w siatce - mówi Kędziora.
Przez cały pobyt w Hiszpanii piłkarze poznańskiego Lecha na treningach pracują nad konstruowaniem akcji ofensywnych do skrzydła i dośrodkowaniem piłki w pole karne. Wczoraj podopieczni Mariusza Rumaka rozwiązania taktyczne stosowali podczas meczu i momentami wychodziło to całkiem nieźle. - To są akcje ćwiczone na treningach. Chcielibyśmy, aby było ich jak najwięcej, bo mamy zawodników predysponowanych do gry w powietrzu. Ubiparip, Ślusarski czy Hamalainen to są zawodnicy, którzy potrafią zdobywać bramki głową - uważa II trener Lecha Poznań Jerzy Cyrak.
Zdecydowanie gorzej poszło lechitom z bronieniem się podczas stałych fragmentów gry. Sztab szkoleniowy poświęca na to sporo czasu, tyle że na razie bez efektów. Kolejorz jak miał z tym problemy tak nadal ma. Z Rapidem poznaniacy wszystkie bramki stracili właśnie po stałych fragmentach gry. Nawet rzut karny zawodnicy rumuńscy wywalczyli po rzucie rożnym. - Bramka stracona po rogu przypominała te, które traciliśmy w lidze. Mamy swój schemat obrony przed stałymi fragmentami gry, ale nadal wymaga on doskonalenia i z pewnością nad tym będziemy pracować - zapewnia Cyrak.
Zapisz się do newslettera