Pierwszy gwizdek meczu pomiędzy Jagiellonią Białystok a Lechem Poznań wybrzmi w sobotę, 12 listopada o godzinie 17:30. Sprawdźmy, co słychać u naszego rywala z Podlasia.
W sobotnie popołudnie na Stadionie Miejskim w Białymstoku dojdzie do 44. ligowego meczu pomiędzy obiema drużynami. Bilans tych starć wypada na korzyść dla Kolejorza i wynosi dziewiętnaście zwycięstw, siedem remisów oraz siedemnaście porażek niebiesko-białych. Liczba bramek również jest po naszej stronie - lechici w historii ligowych potyczek obu ekip strzelili 79 goli, tracąc ich przy tym 52.
Jagiellonia plasuje się obecnie na 13. miejscu w tabeli i do Kolejorza traci siedem punktów. Pomimo tego że niebiesko-biali po raz kolejny są wyżej w tabeli i wydawałoby się, że wygrana zawodników trenera Johna van den Broma nie powinna być aż takim problemem, to Białystok jest najtrudniejszym terenem jeśli chodzi o ligowe starcia dla lechitów.
Kolejorz po raz ostatni wywiózł bowiem z Podlasia trzy punkty 29 kwietnia... 2013 roku. Wtedy niebiesko-biali wygrali 1:0, a na listę strzelców wpisał się Gergo Lovrencsics. Od tego momentu Lech nie wygrał żadnego z jedenastu starć w Podlasiu.
- Zdajemy sobie sprawę, w jakim momencie jesteśmy. Lech to przeciwnik, który przed momentem wygrał z Villarreal i awansował do kolejnej rundy Ligi Konferencji Europy. Będziemy potrzebować wszystkich sił, żeby zagrać na naszym poziomie i zagrać tak, jak sobie zakładamy. Lech jednak miał trudny początek sezonu i swoje problemy. Potrzebował około pięciu meczów, aby dojść do pełni formy. Ten zespół nie tylko wygrywa, ale również przegrywa, na przykład na swoim stadionie ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski. Ta drużyna ciągle rozwija się, ale warto docenić pracę trenera Van den Broma. Widać jego rękę i jak prowadzi nowych zawodników, jak choćby Michał Skóraś i Filip Marchwiński – mówi szkoleniowiec Jagiellonii, Maciej Stolarczyk.
- Wiemy też, że Lech posiada szeroką kadrę zawodników, którzy stanowią o sile zespołu. Obrońcy rywala są mocno zaangażowani w akcje ofensywne. Dla nas kluczowe będzie uwypuklenie naszych atutów i zespołowości. Jesteśmy w lidze dosyć nieprzewidywalnej. Zespoły z czołówki potrafią wysoko przegrywać, jak ostatnio Pogoń Szczecin czy Wisła Płock. My chcemy wrócić do swojej gry. Wymagam od graczy linii obronnej uczestnictwa w grze ataku, a od atakujących bronienia. Musimy grać kompaktowo - dodaje.
Sytuacja zdrowotna w ekipie z Białegostoku jest coraz lepsza, bo do gry po przymusowej pauzie za żółte kartki wracają Marc Gual i Israel Puerto. Dodatkowo w kadrze na mecz z Lechem może znaleźć się Tomasz Kupisz, który ostatnio nie mógł grać ze względu na uraz. - Tomek poprzez swój uraz został wykluczony z ostatnich gier. Czy będzie dostępny na mecz z Lechem, czas pokaże. On sam jest zdeterminowany, ale zobaczymy co się wydarzy w najbliższych dniach - wyjaśnia trener Stolarczyk.
Jeśli jednak chodzi o tych nieobecnych, to przeciwko Kolejorzowi nie wystąpi Kacper Tabiś, który pod koniec czerwca więzadła krzyżowe przednie, ponadto z kontuzjami zmagają się Michał Pazdan oraz Taras Romańczuk. Ci zawodnicy oraz Ivan Runje nie zagrali w ostatnich meczach Jagiellonii.
Nieobecni: Kacper Tabiś, Michał Pazdan, Taras Romańczuk
Występ pod znakiem zapytania: Tomasz Kupisz, Ivan Runje
Pauzujący: Mateusz Kowalski (za czerwoną kartkę)
P, P, R, P / 0:1, 2:5, 2:2, 0:2
Zapisz się do newslettera