Lech Poznań wygrał 2:1 z Piastem Gliwice w meczu 1. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Wiedziałem, że od pięciu lat Lech nie wygrał na inaugurację ligi. Teraz, kiedy w końcu udało się przerwać tę serię, to wszyscy są szczęśliwi i to samo powiedziałem w szatni, by pobudzić ten entuzjazm po spotkaniu. W Gliwicach gra się trudno, już poprzedni mecz przeciwko Piastowi nie był łatwy, ale teraz była lepsza murawa, co nam służyło. Początek był niezły w naszym wykonaniu, rywal oddał nam piłkę, a my potrafiliśmy się z nią poruszać, robiliśmy z tego użytek, ale brakowało gola. Ostatni kwadrans pierwszej połowy – nie jestem z niego zadowolony, bo zaczęliśmy robić głupie rzeczy, podarowaliśmy przeciwnikowi rzut karny i gola.
Na drugą połowę wyszliśmy inaczej, mocniej do przodu i częściej zagrywaliśmy piłkę w pole karne, co przyniosło nam dwie fantastyczne bramki Filipa Marchwińskiego, co dało wynik 2:1 dla nas. Znowu było tutaj wielu kibiców z Poznania, co nas bardzo cieszy. Jeżdżą za nami, dopingują nas. Ostatni kwadrans to znów problemy mojego zespołu, bo pozwoliliśmy Piastowi na stworzenie kilku sytuacji. Dopisało nam jednak trochę szczęście, ale tak jest w piłce - szczęściu trzeba pomóc i przydaje się ono. Trochę martwią urazy m.in. Radka Murawskiego, ale powiedział po meczu, że na czwartek będzie gotowy. Ja nie jestem co do tego jeszcze przekonany.
- Najbardziej cieszę się po tym meczu z reakcji, jaką pokazaliśmy na boisku. Przegrywaliśmy do przerwy 0:1, a po zmianie stron zagraliśmy zupełnie inaczej, przede wszystkim skutecznie. Jasne, potem przy wyniku 2:1 mieliśmy trochę szczęścia, ale ono sprzyja lepszym. Dla nas najważniejsze było to, żeby dzisiaj, na początek sezonu, odnieść zwycięstwo, obojętnie w jakim stylu. Wbiłem dwa gole, cieszy mnie to niesamowicie, ale jeszcze bardziej trzy punkty dla drużyny. Która bramka ładniejsza? Sam nie wiem, ale chyba ta pierwsza, bo ładnie poszukałem tego dalszego słupka bramki i trafiłem idealnie. Dziś jestem dumny też z tego, że mogłem w trakcie meczu nosić kapitańską opaskę. Dla wychowanka to jest wielka sprawa.
- To był ciężki mecz, ale doskonale wiedzieliśmy, że taki będzie. Niejeden mocny zespół straci tutaj punkty i nie mam co do tego wątpliwości, tym bardziej cieszy, że my tego uniknęliśmy. Piast potwierdził wiosną, że jest trudnym rywalem, ale pokazaliśmy charakter i chęć zwycięstwa. Pierwsza połowa nie ułożyła się po naszej myśli, natomiast nasza reakcja była fantastyczna.
Zapisz się do newslettera