Dwudziestą rocznicę ślubu obchodzi w środę jeden z asystentów trenera Nenada Bjelicy, dr Martin Mayer. Austriak ten dzień spędza na zgrupowaniu Kolejorza w Opalenicy, ale nadzieję, że już wkrótce będzie miał okazję do świętowania ze swoją małżonką.
21 czerwca 1997 roku to wyjątkowy dzień w życiu trenera przygotowania fizycznego. Właśnie wtedy dr Martin Mayer wziął ślub. - Pamiętam ten dzień. Mam z niego piękne wspomnienia. To już dwadzieścia lat. Mam w życiu dużo szczęścia. Wiesz dlaczego? Bo mam mądrą i piękną kobietę - mówi z uśmiechem na twarzy. Rozmowa o ślubie sprawia trenerowi wiele radości. - Pamiętam wiele rzeczy z tego dnia. Wszystko było idealne. Ślub był wspaniały i mam z niego tylko dobre wspomnienia - dodaje.
Austriak dzień swojej okrągłej rocznicy ślubu spędza jednak z dala od najbliższych. Życie piłkarzy, całego sztabu szkoleniowo-medycznego oraz ludzi pracujących przy futbolu pełne jest jednak takich historii. Życie prywatne, w przypadku osób działających przy sporcie, mocno jest uzależnione od terminarza rozgrywek. Bardzo ważna jest jednak wyrozumiałość rodziny. Trener Kolejorza może jednak na nią liczyć.
- Już na początku naszego związku często podróżowałem. Wyjeżdżałem na obozy treningowe i opuszczałem dom. Gdy jechałem pracować do Włoch, to żona nie mówiła, że mam zostać. Tak samo było w przypadku propozycji pracy z Lecha. Mieszkamy na co dzień w Austrii. Żona zostaje w domu z dziećmi i opiekuje się nimi. Kiedy tylko może to przyjeżdża do mnie do Poznania - mówi dr Martin Mayer.
Lechici w poniedziałek rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Trener przygotowania fizycznego w niedzielę zakończył urlop i właśnie wtedy po raz ostatni widział się ze swoją żoną. - Mieliśmy dwa tygodnie wakacji i spędziliśmy je razem. Byliśmy w Alpach, gdzie podróżowaliśmy rowerem - zdradza Austriak, który nie może się już doczekać kolejnego spotkania z swoją wybranką. - Mam nadzieję, że za dziesięć dni, może dwa tygodnie przyjedzie do Poznania - mówi trener.
Zapisz się do newslettera