110 - tyle minut w tym sezonie PKO Ekstraklasy przed meczem z Wisłą Płock miał na koncie pomocnik Lecha Poznań, Radosław Murawski. W piątek 27-latek wyszedł w pierwszym składzie, a swój występ okrasił debiutanckim trafieniem w niebiesko-białych barwach. - Na takie szanse się czeka, bardzo chcesz je wykorzystać. Przede mną jeszcze analiza tego meczu, ale bezpośrednio po nim czuję, że mogę być z siebie zadowolony - podkreśla lechita.
Wcześniej piłkarz meldował się w wyjściowym zestawieniu Kolejorza tylko przeciwko Rakowowi Częstochowa (2:2) oraz Skrze Częstochowa (3:0) w ramach Fortuna Pucharu Polski. W pierwszym przypadku został zmieniony w przerwie z przyczyn taktycznych, w drugim spędził na murawie 77 minut. Oprócz tego czterokrotnie pojawiał się na niej z ławki, ale gdy gra się przez zaledwie 17 procent możliwego czasu (187 z 1080 minut), trudno mówić o pełnym rytmie meczowym. I to właśnie był główny nieprzyjaciel tego piłkarza przed starciem z Wisłą.
- Czasami nie jest to takie proste, nie grając regularnie, by wskoczyć do składu i zagrać "top" mecz. Jak komuś się to udaje, to to nie przypadek, ale niezbędne mu przy tym jest na pewno sporo szczęścia. Żeby pokazać swoje umiejętności, na co cię stać potrzebujesz większą liczbę spotkań rozegranych i większą liczbę minut. Wtedy masz przekonanie, że to, co chcesz zrobić, zrobisz bez najmniejszego problemu, a wiadomo, że wszystko rozgrywa się w głowie. Dlatego z każdą minutą czułem się coraz pewniej i mogło to być widać - nie ukrywa zawodnik.
Prawdopodobnie najbardziej dostrzegalne było to na początku drugiej połowy. Po strzeleniu gola dającego prowadzenie Lechowi, Murawski wyraźnie nabrał odpowiedniej pewności. Lejce tej rywalizacji w ręce przejęła już w pewnym stylu cała jego ekipa, która nie pozwoliła gościom już na nic wiele, a samemu dołożyła dwie bramki. - Pierwsza połowa była dość trudna. Wiadomo było, że przeciwnik nie przyjedzie tylko się bronić i czekać na jakąś kontrę. Grali agresywnie, wychodzili wysoko, więc jeszcze przed przerwą było to bardziej takie obustronne badanie się. W szatni dużo mówiliśmy o konsekwencji i to ona nam przyniosła drugiego gola. Na boisku zaczęły robić się większe przestrzenie i wiedzieliśmy, że przyjdą okazje na trzeciego czy czwartego - ocenia tę konfrontację gracz, który spośród swoich kolegów zanotował najwięcej odbiorów (3) i mógł pochwalić się drugim najwyższym wynikiem odzyskanych piłek (7).
Siódmy-ósmy metr pod bramką przeciwnika to raczej nie jest naturalne środowisko defensywnego pomocnika, a właśnie z tego miejsca Murawski umieścił z dużym spokojem piłkę w bramce Krzysztofa Kamińskiego. Sam twierdzi jednak, że o przesadnych nerwach w tej sytuacji nie było mowy. - Nie jest tak, że gdy jesteś defensywnym pomocnikiem czy generalnie zawodnikiem z formacji obronnej, to brakuje ci instynktu pod bramką. Na tym polega nasza codzienna praca, po to mamy na treningach chociażby małe gry, by tego nie zatracić - opowiada 27-latek.
- Zgadza się jednak, że nie jest to częsta sytuacja dla mnie. Przed meczem wiedziałem, że do moich zadań należy głównie pomoc defensywie, asekuracja bocznych obrońców, ale i budowanie akcji. Nie jest powiedziane, że jestem przykuty do pewnego miejsca na boisku i nie mogę się z niego ruszyć. Dzisiaj wyszło tak, że Pedro wchodziło częściej do ofensywy, a mi udawało się wyrwać do przodu trochę rzadziej - dodaje pomocnik, dla którego piątkowy gol był debiutanckim w koszulce z kolejowym herbem na piersi.
Przed listopadową przerwą reprezentacyjną Lecha Poznań czekają pucharowe spotkanie z Unią Skierniewice oraz wyjazdowe mecze w lidze ze Stalą Mielec i Górnikiem Łęczna. Wcześniej środkowy pomocnik nie miał zbyt wielu okazji do gry, może jednak w najbliższych dniach pojawią się kolejne? - Na te szanse się czeka, bardzo chcesz je wykorzystać. Myślę, że w piątek zagrałem poprawne, dobre spotkanie. Przede mną jeszcze jego analiza, ale tak po meczu czuję, że mogę być z siebie zadowolony. Strzeliłem ważnego gola w bardzo ważnym dla siebie momencie i wierzę w to, że będzie już dużo łatwiej - kończy lechita.
Zapisz się do newslettera