- W niedzielę zagramy z Lechią, w której w przeszłości grałem. Chcę się tam pokazać z dobrej strony, ale dla mnie nie jest to specjalne spotkanie. W każdym meczu będę z siebie dawał wszystko. - mówi Maciej Makuszewski.
Pomocnik Kolejorza zdaje sobie jednak sprawę z tego, że lechici grają w najbliższy weekend z wymagającym rywalem. Zespół trenera Piotra Nowaka ma na swoim koncie szesnaście punktów i zajmuje pozycję wicelidera. - W tym roku przegrali tylko jeden mecz. To było jednak dziwne spotkanie, bo Lechia grała w piłkę, a przegrała po kontratakach Termaliki. To groźny zespół, zmieniło się trochę przez ostatnie kilka miesięcy. Trener Nowak poukładał tę drużynę. Ma na nią pomysł - zaznacza zawodnik Lecha.
Nowy pomysł na swoją drużynę ma także nowy szkoleniowiec poznańskiej drużyny. Już w pierwszym spotkaniu zrezygnował on z ustawienia dwóch defensywnych pomocników. - Nie chcę mówić o kwestiach taktycznych, bo mogę kilka wskazówek przekazać rywalom. Chcę żebyśmy przemówili na boisku. Do każdego spotkania przygotowujemy się w indywidualny sposób. Trener ma swoją wizję, daje nam nowe możliwości. Jak zagramy? Zobaczymy w niedzielę - mówi Makuszewski.
To właśnie zmiana szkoleniowca może mieć w najbliższych tygodniach duży wpływ na drużynę. - Taka sytuacja zawsze jest szokiem. Wyniki były coraz lepsze, zaczęliśmy wygrywać, ale władze klubu chciały dokonać zmian. Chcą żeby drużyna grała inaczej i to była ich decyzja - zaznacza lechita. - Z Urbanem pracowałem przez dwa miesiące i podobnie jak teraz była rywalizacja o miejsce w składzie. Cały czas jest tak samo. Każdy na treningu zasuwa aż miło i pali się do gry - dodaje.
Jego zdaniem w niedzielę w Gdańsku można spodziewać się dobrego spotkania, bo spotkają się dwa zespoły, które lubią ofensywny futbol i taki też prezentują. - Lepiej się gra w takich meczach. Drużyna nie męczy się w ataku pozycyjnym. Nie ma wiele zespołów w Polsce, które potrafią tak grać. Jeśli obie grają ofensywnie to można się spodziewać widowiska. Wiem też, że frekwencja ma dopisać. Mam nadzieję, że dopisze też poziom na boisku - kończy Makuszewski.
Zapisz się do newslettera