- Zdaję sobie sprawę z tego, że na tym poziomie czeka mnie trochę inna praca, która będzie bardziej skoncentrowana na wyniku. Z tego wyzwania pozostaje mi się tylko cieszyć, bo w klubowej piłce juniorskiej ciężko mi było w naszym kraju osiągnąć coś więcej - mówi nowy trener przygotowania motorycznego rezerw Lecha Poznań, Jakub Grzęda.
Dotychczas młody szkoleniowiec pracował w juniorskich ekipach Akademii Lecha Poznań, w której pracę zaczął w 2014 roku. Początkowo pełnił funkcję koordynatora przygotowania motorycznego w jej poznańskiej części oraz funkcjonował w ekipie trampkarzy, by po roku przejść do Wronek. Tam przez cztery lata wraz z juniorami młodszymi sięgnął dwukrotnie po mistrzostwo Polski, a po minionym sezonie na szyi zawiesił srebrny medal w tej samej kategorii wiekowej. Teraz przyszedł czas na nową rolę, po raz pierwszy w zespole seniorskim.
- Po fajnym sezonie przede mną kolejne zadanie. Traktuję je jako powiew świeżości, nowych wyzwań, których nie mogę się doczekać. Mówimy tutaj nawet o pracy w nowym sztabie, pewnym procesie adaptacji w nim, umiejętności znalezienia z jego członkami wspólnego języka. Nie ma mowy o żadnym strachu czy bojaźni, towarzyszy mi przede wszystkim duży entuzjazm i ekscytacja. Jestem bardzo ciekawy najbliższego sezonu - podkreśla Grzęda.
W szatni rezerw spotkał on wielu lechitów, z którymi pracował w poprzednich latach. To sprawia, że i jego wejście do dorosłej piłki będzie możliwie bezbolesne. - Miałem styczność z większością tych chłopaków wcześniej, w młodszych drużynach Akademii. Wiem także, jak pracowali u trenera Kikuta w późniejszych latach, a taką wiedzę daje mi system monitorowania i oceny ich postępów. Mieliśmy dobry kontakt, poznałem ich życie także poza piłką, a zaufanie, jakim mnie obdarzają daje spory komfort. To samo tyczy się zresztą szkoleniowca Małeckiego, który również funkcjonował z prawie wszystkimi graczami rezerw - wylicza trener do przygotowania motorycznego.
Młody szkoleniowiec zdaje sobie sprawę z nieco innej specyfiki futbolu drugoligowego w porównaniu do piłki juniorskiej. Na pierwszy plan jawi się przede wszystkim znacznie większe znaczenie wyniku sportowego osiąganego przez drugą drużynę Kolejorza. - Wiem o tym, że czeka mnie nieco inna praca, w której skupiasz się w większym stopniu na samym wyniku. Zawodnik tego zespołu ma być możliwie jak najlepiej przygotowany z meczu na mecz, nie trzeba go przy tym już kształtować, czym zajmowałem się w poprzednich latach. Wtedy miał na ten proces trzy czy cztery lata, teraz znamy już bazę, na jakiej możemy działać w ten sposób, by osiągnąć pozytywny efekt końcowy - charakteryzuje nowy członek sztabu szkoleniowego drugiego zespołu.
Przerwa między końcem mistrzowskiej dla rezerw kampanii a nowymi rozgrywkami jest wyjątkowo krótka, bowiem trwa jedynie sześć tygodni. Dwa z nich lechici spędzili na urlopach, by w poniedziałek powrócić do treningów. - Okres urlopowy był znacznie krótszy, niż w poprzednich latach. To pozwala nam nie zaczynać od zera, bo parametry fizyczne zawodników przez ten czas znacznie nie spadły, co pozwala na łątwiejsze podniesienie ich do oczekiwanego poziomu - podsumowuje Grzęda.
Zapisz się do newslettera