Filip Jagiełło w spotkaniu z Zagłębiem Lubin zadebiutował w Lechu Poznań. Dla pomocnika był to wyjątkowy mecz, ponieważ miał okazję ponownie zagrać na boiskach PKO BP Ekstraklasy i to przeciwko klubowi, w którym się wychował.
27-latek na początku poprzedniego tygodnia dołączył do Kolejorza, a w piątek pojechał z zespołem do Lubina na swój pierwszy ligowy mecz w niebiesko-białych barwach. Jagiełło w rywalizacji z Miedziowymi wszedł na murawę w 65. minucie, kiedy zastąpił Antoniego Kozubala. Dla pomocnika to pierwszy występ na polskich boiskach od ponad pięciu lat.
- Serce mocniej zabiło, jak tutaj przyjechałem, bo znam praktycznie każdego w tym klubie. Nie powiem, że był stres, ale takie emocje, które dawno mi nie towarzyszyły. Na końcu próbowałem odciąć się od tego wszystkiego i pomóc chłopakom - opowiada nowy zawodnik Lecha Poznań.
Debiut Jagiełły można zaliczyć do udanych. Zespół trenera Nielsa Frederiksena wygrał 1:0 po golu Afonso Sousy, a 27-latek po zmianie stron pomógł drużynie w utrzymaniu korzystnego rezultatu. Pomocnik został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców obu drużyn, którzy skandowali jego nazwisko.
- Pierwsza połowa naprawdę dobra w naszym wykonaniu, druga trochę gorsza. Zagłębie miało swoje kontrataki, po których było groźne. Może nie stwarzali bardzo dogodnych sytuacji, ale ich szybkie wypady są naprawdę dobre. Po przerwie Mikael miał sytuację, żeby podwyższyć wynik, a potem mecz był w jedną i drugą stronę otwarty. Trochę za dużo miejsca zostawaliśmy rywalom i przez to te bardzo kontry nas trochę wybijały z rytmu. Fajnie, że wygraliśmy i oby do przodu - opowiada Filip Jagiełło.
Zapisz się do newslettera