Trenerzy poznają język polski

Rene Poms i dr Martin Mayer spotykają się średnio dwa razy w tygodniu z panem Janem Trawińskim i poszerzają swoją wiedzę z zakresu znajomości języka polskiego. Odmienną drogę od swoich asystentów wybrał pierwszy trener Nenad Bjelica. Chorwacki szkoleniowiec codziennie uczy się języka indywidualnie, w swoim domu.

- To są dopiero ich początki z językiem polskim. W ciągu tygodnia lub dwóch nie są w stanie się nauczyć wszystkiego. Muszę ich jednak bardzo pochwalić. Profesjonalnie podchodzą do nauki, bardzo aktywnie uczestniczą we wszystkich zajęciach. Zdają sobie sprawę z tego, że to ułatwia pracę, gdy mogą porozumieć się ze wszystkimi zawodnikami w naszym ojczystym języku - przyznaje Trawiński.

Polski będzie szóstym językiem, który trener Bjelica pozna w swoim życiu. Wcześniej poza ojczystym chorwackim nauczył się także angielskiego, niemieckiego, włoskiego i hiszpańskiego. Podobnie jest z jego asystentami, którzy poza angielskim i niemieckim, podczas swojego pobytu we Włoszech poznali tamtejszy język.

- Gdy poprzednio pracowali we Włoszech, każdy mówił do nich tylko i wyłącznie po włosku. Musieli się przez to bardzo szybko nauczyć języka, aby móc się komunikować z piłkarzami i dziennikarzami. W Polsce wiele osób zna angielski, co trochę utrudnia sprawę, bo jeśli nie dogadają się po polsku to zawsze znajdzie się ktoś, kto porozmawia z nimi po angielsku - dodaje Trawiński.

Trenerów przede wszystkim interesuje słownictwo związane z piłką nożną, dzięki czemu w prostszy sposób mogą komunikować się z zawodnikami podczas zajęć treningowych. Nie oznacza to jednak, że nie pytają o wyrażenia, które mogą im się przydać w codziennych sytuacjach. Po kilku lekcjach coraz częściej próbują się komunikować w języku polskim.

- Trenerów najbardziej ciekawi słownictwo związane z futbolem. Mogą w szczegółowy sposób wytłumaczyć zawodnikom dane ćwiczenie podczas treningów. Chcą także wiedzieć jak najwięcej na temat podstawowych słów, które mogą im się przydać w sklepie czy u lekarza - kończy Trawiński.