Lech Poznań z Białegostoku wyjeżdża z jednym punktem. Podopieczni trenera Nenada Bjelicy zremisowali 1:1 i plasują się obecnie na 1. miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy.
Chciałbym powiedzieć, że rozegraliśmy przede wszystkim dwie różne połowy. Podobnie było zresztą w ostatnim meczu minionego sezonu. Pierwszą połowę zagraliśmy znacznie lepiej. Byliśmy pewni siebie, graliśmy agresywniej i na tyle dobrze w defensywie, że nie daliśmy przeciwnikom klarownych sytuacji do zdobycia bramki.
W drugiej połowie planowaliśmy zagrać bardzo podobnie, jednak prezentowaliśmy się zbyt pasywnie. Wiedzieliśmy, że z każdą kolejną minutą piłkarze Jagiellonii będą dążyli do strzelenia gola. Za bardzo się cofnęliśmy, praktycznie czekaliśmy tylko na kontry. Udało się wyprowadzić dwie bardzo niebezpieczne, ale żadnej z nich nie udało się wykorzystać. W piłce jest takie porzekadło, że gdy sam nie strzelasz - to tracisz. Tym razem to się stało i z Białegostoku wyjedziemy z jednym punktem.
Na pewno chcieliśmy grać dzisiaj o trzy punkty. I tak było. Zdobyliśmy jeden punkt, który – patrząc na przebieg spotkania – należy szanować. Do czasu straty bramki graliśmy agresywnie, staraliśmy się rozgrywać piłkę. Przy lepszej precyzji nasze uderzenia z początku meczu mogły wpaść do bramki. Po zdobyciu bramki Lech bronił się całym zespołem i nie było łatwo wyrównać. uważam, że z przebiegu gry ten remis jest sprawiedliwy.
Zapisz się do newslettera