Bardzo interesująco wygląda rywalizacja między Matusem Putnockim i Jasminem Buriciem. Obaj pod wodzą nowego szkoleniowca wystąpili w dwóch spotkaniach.
Putnocky w niedzielę wrócił do wyjściowego składu Kolejorza po dwóch meczach przerwy. W nich wystąpił Jasmin Burić. Już jednak na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Lecha zapowiedział, że dojdzie do zmiany w bramce i to Słowak prawdopodobnie znajdzie się w wyjściowym składzie poznańskiego zespołu.
- Matus nie zagrał z Lechią ze względu na problemy ze zdrowie. Do bramki wskoczył Burić, który zagrał dwa dobre mecze. Musze powiedzieć, że posiadanie takich dwóch bramkarzy to duży luksus. Ponieważ w poprzednich meczach Matus wykazał dobrą szansę to ma duże szanse, żeby zagrać z Lechią - zapowiadał Bjelica w poprzednim tygodniu.
I to właśnie Słowak zagrał w wyjściowym składzie meczu z Arką. 31-letni piłkarz nie stracił bramki i pokazał się z dobrej strony. Jego rywalizacja z Buriciem układa się bardzo dobrze. - Nie byłem zły, gdy bronił Jasiu. Bardzo mu kibicuje. To trener decyduje o tym, że Jasiu bronił i musiałem to zaakceptować - mówi Putnocky. - Nasza rywalizacja układa się bardzo dobrze. Na treningach jest dobra atmosfera - dodaje.
W podobnym tonie o rywalizacji z Putnockym wypowiada się Burić. - Wszystko jest bardzo pozytywne. Gdy była zmiana w bramce to nie obraziłem się. Muszę przyznać, że dobrze bronił jak grał, a my nie przegraliśmy meczu. Nasza rywalizacja jest korzystna dla nas obu. Każdy walczy na treningach o jak najwyższą formę. Trener ma problem, żeby wybrać pierwszego bramkarza. A my? Cały czas się wspieramy - podkreśla Burić.
Zapisz się do newslettera