Piłkarze Lecha Poznań w ostatnich spotkaniach zacięli się, jeśli chodzi o skuteczność. Na gola Kolejorz czeka już 360 minut i to najdłuższa seria od sezonu 2015/2016, kiedy to kibice musieli wykazać się dużą cierpliwością, bo post strzelecki trwał blisko dziewięć godzin.
To była końcówka tamtych rozgrywek. Trenerem był Jan Urban, który zresztą będzie najbliższym przeciwnikiem Niebiesko-Białych, bo prowadzi teraz Górnika Zabrze. Wówczas zaliczył aż pięć gier kolejnych bez trafienia - ligowe z Pogonią Szczecin (0:1), Lechią Gdańsk (0:0), Cracovią (0:2), a także Zagłębiem Lubin (0:3) oraz finał Pucharu Polski z Legią Warszawa (0:1). To daje 450 minut, ale doliczamy także skrajne starcia i gola przeciwko Piastowice Gliwice (2:2) w 38. minucie, a także w kończącym sezon starciu z Ruchem Chorzów (3:0) trafienie w 26. minucie. Łącznie to zatem 528 minut, czyli blisko dziewięć godzin. To i tak jednak nie jest klubowy rekord, bo ten pochodzi z pierwszej połowy lat 70. i wynosi prawie pół doby!
Teraz mamy 360 minut, a ostatnim piłkarzem, który pokonał bramkarza przeciwników, był Filip Szymczak. On w 30. minucie konfrontacji wyjazdowej z Jagiellonią Białystok (2:1) wykorzystał rzut karny. Potem były spotkania ze Śląskiem Wrocław (0:0), Pogonią Szczecin (0:1) w Pucharze Polski, a także Rakowem Częstochowa (0:4).
Łącznie 360 minut, czyli sześć godzin. - Nie mamy w tych ostatnich spotkaniach zbyt wielu sytuacji. A jak je mamy, to ich nie wykorzystujemy. Wiadomo, to też kwestia psychologiczna, bo jak się strzeli gola, to potem o drugiego łatwiej, bo uzyskuje się dużą pewność siebie. A jak tego trafienia nie ma, to wpływa to na całą drużynę i taką nerwowość na boisku - mówi trener Lecha Mariusz Rumak.
Antidotum na te kłopoty ze skutecznością? Tylko trening. - My dużo w ostatnim czasie na zajęciach pracujemy nad ofensywą. To kwestia dyspozycji w trakcie spotkania i pewności siebie głównie zawodników ofensywnych. Dużo o tym rozmawiamy i staramy się poprawić to co nie funkcjonuje. Będziemy nadal nad tym pracowali. Klucz jest taki, żeby te sytuacje wykreowane były lepszej jakości - podsumowuje szkoleniowiec. Okazja do przełamania już w sobotę w Zabrzu podczas starcia z Górnikiem.
Zapisz się do newslettera