- FC Utrecht to dobry zespół i taki też zobaczyliśmy na boisku. Tego się jednak spodziewaliśmy - mówi po swoim debiucie w oficjalnym meczu Kolejorza obrońca, Nikola Vujadinović.
Czarnogórzec znalazł się w wyjściowym składzie Lecha na mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. - Po debiucie czuje się dobrze, szczególnie dlatego, że nie straciliśmy bramki. Dla obrońcy to jest najważniejsza sprawa. Graliśmy dobrze, stworzyliśmy sobie szanse strzeleckie. Jestem po debiucie szczęśliwy. Wierzę, że dam tej drużynie jeszcze więcej, niż w tym meczu - podkreśla 29-latek.
W drugiej połowie Vujadinović był blisko zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego oddał strzał, ale piłkę zmierzającą tuż obok słupka holenderskiej bramki w ostatniej chwili odbił David Jensen. - Rozmawiałem z "Mają" w szatni. Chcieliśmy tak rozegrać rzut rożny i się udało. Szkoda, że nie strzeliłem bramki, ale wierzę, że następnym meczu to się uda - zaznacza stoper Kolejorza.
Atutem poznaniaków przed rewanżowym spotkaniem jest podtrzymanie rytmu meczowego. Dla zawodników Kolejorza drugi mecz z FC Utrecht będzie już dziewiątym meczem o stawkę w tym sezonie. Dla Holendów, którzy wciąż czekają na wznowienie rozgrywek ligowych, dopiero czwartym. Wszystkie rozegrali w europejskich pucharach. - To dobrze, że nie mają rozgrywek ligowych - zaznacza zawodnik.
Sprawa awansu do czwartej rundy, po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu, wciąż jest otwarta. W opinii piłkarza Lech ma na to duże szanse. - Będziemy walczyli o zwycięstwo, wiemy że go potrzebujemy, by awansować do kolejnej rundy. Wierzę, że przy wsparciu naszych kibiców to nam się uda. Mam nadzieję, że stadion będzie pełen, a my zagramy dobry mecz. Jeśli tak się stanie, to będzie naprawdę miło - kończy Vujadnović.
Zapisz się do newslettera