Aż siedem bramek ze stałych fragmentów gry zdobyli w tym sezonie piłkarze Lecha Poznań. W środowym spotkaniu z Ruchem Chorzów ponownie wykorzystali dobre dośrodkowanie, tym razem z rzutu rożnego.
Szwajcar zagrywał w pole karne piłki już kilka razy w tym sezonie. Dzięki jego dobremu podaniu lechici strzelili bramkę też w pierwszym pucharowym spotkaniu w tym sezonie, gdy na stadionie w Bielsku-Białej wyeliminowali Podbeskidzie. Wtedy Jevtić wspólnie z Kędziorą otworzyli wynik spotkania. Prawy obrońca wykorzystał dobrą centrę kolegi i uderzeniem nogą skierował piłkę do siatki.
Podobnie było w środę. W 14. minucie spotkania lechici zdobyli pierwszą z trzech bramek tego wieczoru. - Kendi powiedział mi, że mam zagrać piłkę na pierwszy słupek. On tam poszedł. Wyszło idealnie, przedłużył podanie, a akcję zakończył Robak - mówi Jevtić, który po powrocie do zdrowia po urazie asystował przy kilku bramkach swoich kolegów.
Lechici w tym sezonie zdobyli dziewiętnaście bramek. Mocno w trafianiu do siatki rywala pomagają właśnie stałe fragmenty gry. Dwie bramki zdobyli w ten sposób na Łazienkowskiej w meczu o Superpuchar, potem wykorzystali rzut wolny w meczu z Podbeskidziem, strzelili też gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w spotkaniach z Cracovią i Pogonią. W tym ostatnim wykorzystali też jedenastkę.
Dwukrotnie stałe fragmenty gry pomogły w zdobyciu bramki najskuteczniejszemu w barwach Kolejorza Marcinowi Robakowi, który ma na swoim koncie sześć trafień. - Trenujemy wiele rozwiązań akcji i fajnie, że strzelamy nie tylko na treningach, ale też w meczach o stawkę - przyznaje Robak.
Zapisz się do newslettera