Nieco bardziej intensywnie w porównaniu do poprzednich okresów przygotowawczych trenują obecnie piłkarze rezerw Lecha Poznań. Od połowy jesieni członkowie sztabu szkoleniowego tej ekipy zmienili nieco sposób pracy motorycznej i to przyniosło skutki już w drugiej części zakończonej rundy.
Odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne Mathias Marker dołączył do sztabu niebiesko-białych na początku października. Duńczyk szybko uzyskał spore zaufanie i stopniowo mógł wprowadzać swoje pomysły, które miały w założeniu przyczynić się do jeszcze efektywniejszej postawy lechitów w meczach ligowych. Znalazło to odzwierciedlenie na boiskach eWinner 2. Ligi, bo przez ostatnie dwa miesiące jesiennej rywalizacji podopieczni szkoleniowca Węski w spotkaniach o punkty nie dali się pokonać ani razu. Odpowiedni pomysł na te starcia oraz coraz większe doświadczenie młodych wychowanków Kolejorza to jedno, ale czynników wpływających na korzystne rezultaty było znacznie więcej.
- Nasze działania taktyczne są ściśle skorelowane z pracą motoryczną. Chcemy grać wysokim pressingiem i budować nasze akcje w strefie wysokiej. Musimy przy tym odpowiednio reagować po stracie piłki i starać się ją ponownie odzyskać jak najszybciej. Jeśli to się nie uda, trzeba będzie pokonywać dłuższe dystanse. Stąd w ostatnich tygodniach więcej pracy objętościowej i dłuższe interwały o wyższym poziomie intensywności. To wszystko jest ze sobą powiązane - nie ukrywa trener rezerw Lecha Poznań.
Jego zawodnicy przygotowują się do rundy wiosennej w Popowie od blisko trzech tygodni. W tym czasie zdążyli już wykonać ogromną pracę, jeśli chodzi właśnie o przygotowanie fizyczne. To powinno dać wymierne korzyści już po powrocie do rozgrywek ligowych. - Duża w tym zasługa Mathiasa, który wszystko kontroluje i monitoruje. Dzięki temu może dobrać optymalne dystanse i odcinki oraz należytą intensywność. Współpracujemy planując środki treningowe i taktyczne, a punktem wyjścia jest to, jak chcemy grać. Łączymy to tak, by żaden aspekt nie ucierpiał - dodaje szkoleniowiec szóstej drużyny drugiej ligi.
Co udało się konkretnie osiągnąć w minionym czasie? Trener Marker wylicza w tym względzie kilka aspektów. - Zwiększamy stopniowo intensywność naszych działań z tygodnia na tydzień, a czasami nawet z dnia na dzień. Nie wykonujemy jednak w tym aspekcie wielkich skoków, zdecydowanie bardziej postawiliśmy na małe, ale konsekwentne kroki. Dla przykładu, jeśli w pewnym okresie mamy podczas treningu sześć intensywnych gier na małej przestrzeni po półtorej minuty, po czasie zwiększamy ten okres do dwóch minut. Dodatkowo po każdych zajęciach urządzamy 10-15 minutowe sesje biegowe, żeby pogłębiać objętości pokonywane przez zawodników - podsumowuje Duńczyk, który przed przyjściem do Akademii Lecha Poznań pracował w rodzimym BK Fremad Amager.
Zapisz się do newslettera