- Panuje w naszej drużynie niedosyt. Mieliśmy swoje szanse i uważam, że z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym - mówi po środowym spotkaniu 30. kolejki eWinner 2. Ligi ze Skrą Częstochowa trener rezerw Lecha Poznań, Artur Węska. Jego podopieczni zremisowali na wyjeździe z piątą ekipą tabeli 0:0, a w najbliższą niedzielę czeka ich kolejne starcie - we Wronkach z Garbarnią Kraków.
Po pięciu meczach z rywalami walczącymi z lechitami o utrzymanie na szczeblu centralnym niebiesko-biali zmierzyli się w środę z ekipą mającą inne aspiracje, Skrą. W konfrontacji z tą drużyną zaprezentowali dojrzałą grę w defensywie i nie dali się zaskoczyć jej ani razu. To dopiero drugie czyste konto rezerw Kolejorza tej wiosny, a co najważniejsze, nie było oni wynikiem nieskuteczności przeciwnika, a konsekwentnej ich własnej postawy w tyłach. I to cieszy szkoleniowca po tym spotkaniu najmocniej.
- Szanujemy ten punkt, bo graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem. Wiedzieliśmy, że rywale będą naładowani i zechcą przełamać złą passę w meczu z nami. Dla nas remis na wyjeździe z zespołem, który walczy o awans jest bardzo cenny. Gra w defensywie napawa mnie optymizmem przed najbliższymi spotkaniami. W nich będziemy grali z trudnymi rywalami, którzy walczą o inne cele, niż nasi ostatni przeciwnicy. Wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich meczów i to było widać. Na pewno należą się brawa dla naszych zawodników za realizację założeń, jeśli chodzi o postawę w obronie. Natomiast jeśli chodzi o atak, musimy parę rzeczy udoskonalić i nad nimi popracować - nie kryje opiekun drugiej drużyny Lecha.
I właśnie brak zdobytej bramki w środowym meczu doskwiera lechitom najbardziej. Wydawało się, że pod Jasną Górą można było sięgnąć po komplet punktów z racji na to, że więcej klarownych szans stworzyli sobie właśnie goście. - Panuje w naszej drużynie niedosyt. Mieliśmy swoje szanse i uważam, że z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym. W ataku pozycyjnym kreowaliśmy sobie sytuacje, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie, był też niezły strzał głową Grześka Wojtkowiaka po rzucie wolnym. Skra natomiast mocno nam nie zagroziła – twierdzi rezerw trener.
Wraz ze sztabem przygotował swoich zawodników w taki sposób, żeby wytrącić Skrze z rąk jej atuty. To zostało zrealizowane przez samych wykonawców, a dobre przekucie niektórych założeń na boisko może być dobrym prognostykiem w kontekście nadchodzących spotkań. - Podeszliśmy do tego meczu bardziej pod przeciwnika, eliminując jego mocne punkty i to nam się udało. To, że Skra nie mogła dojść do niezłych sytuacji było naszą zasługą. Gdybyśmy obrali inny plan na to spotkanie, mogłoby im być łatwiej - podkreśla szkoleniowiec, którego zespół podejmie w niedzielę u siebie Garbarnię Kraków. - Dawno nie wygraliśmy we Wronkach i wierzę, że z Garbarnią przełamiemy złą passę w domu. Już nie możemy doczekać się niedzieli - dodaje.
Zapisz się do newslettera