- Ta przerwa ma dwie strony medalu, ponieważ bardzo chcielibyśmy zagrać już w ten weekend i wrócić na zwycięską ścieżkę. Mamy jednak także swoje wnioski oraz spostrzeżenia po trzech kolejkach i to dobry moment, by w dłuższym wymiarze czasowym popracować nad pewnymi elementami – mówi drugi trener rezerw Lecha Poznań, Przemysław Małecki. Niebiesko-białych w najbliższych dniach odpoczynek od walki o punkty w lidze, a do gry wrócą w sobotę, 26 września meczem z Górnikiem Polkowice.
W trwającym sezonie na najniższym ze szczebli centralnych rywalizuje dziewiętnaście drużyn. To sprawia, że w każdej serii gier jedna z nich zalicza przymusową pauzę. Na podopiecznych szkoleniowca Rafała Ulatowskiego przyszedł czas stosunkowo szybko, bo już w czwartej kolejce. W związku z tym jego zespół musi poczekać na kolejne starcie o stawkę jeszcze nieco ponad tydzień. Jak zapatrują się na tę niecodzienną przerwę członkowie jego sztabu?
- Mimo niezłej gry w ubiegły weekend przegraliśmy w Katowicach. To oczywiście powoduje, że chcielibyśmy jak najszybciej wyjść na boisko i wrócić do wygrywania. Z drugiej strony wiemy, że warto te dni wolne od gry o punkty poświęcić na pracę w dłuższym wymiarze czasowym nad pewnymi elementami i na tym się teraz skupiamy - patrzy na sprawę dwojako jego asystent, Przemysław Małecki.
W dotychczasowych trzech meczach lechici przeżywali huśtawkę nastrojów. Na inaugurację ulegli beniaminkowi z Ostródy 0:2, po tygodniu wysoko pokonali nowego w stawce Hutnika Kraków 6:3, ale w ubiegłą niedzielę musieli uznać wyższość GKS-u w Katowicach w stosunku 1:3. Te 270 minut ligowej rywalizacji stanowią wystarczający materiał do analizy dla sztabu rezerw Kolejorza. - W każdym z tych spotkań potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, budować i kreować akcje. Poza meczem z Hutnikiem nie przekładało się to na liczbę sytuacji bramkowych. Dopracować trzeba za to moment rozwinięcia i finalizacji, mocno zwracamy uwagę na sytuację, które przegapiamy, żeby podjąć ryzyko i zakończyć akcję strzałem – opisuje drugi trener.
W defensywie z kolei lechici muszą uważać na stałe fragmenty, po których dali się zaskoczyć przeciwnikom w każdym z dotychczasowych starć. Ale nie tylko. - Tracimy bramki po fazie przejściowej po stracie piłki i 2-3 szybkich podaniach rywala na naszej połowie. Mamy więc swoje tematy, nad którymi się teraz pochylamy, przeprowadziliśmy szczegółową analizę wideo i statystyczną po ostatnich meczach. Poprzez dobrą organizację chcemy zniwelować atuty przeciwnika, który średnio w spotkaniach z nami posiada 5-10 centymetrów przewagi wzrostu nad nami - podkreśla asystent szkoleniowca Ulatowskiego.
Niebiesko-biali pracują więc w tych dniach nad wyeliminowaniem swoich mankamentów i usprawnieniem swoich działań. Mają na to sporo czasu, bo po raz kolejny zameldują się na murawie przy okazji konfrontacji we Wronkach z Górnikiem Polkowice. Ten mecz odbędzie się w sobotę, 26 września o godzinie 12:00.
Zapisz się do newslettera