W meczu 10. kolejki drugiej ligi rezerwy Lecha Poznań przegrały 1:2 z Widzewem Łódź. Jedyną bramkę dla niebiesko-białych zdobył po rzucie karnym Filip Marchwiński.
W debiutanckim sezonie w drugiej lidz ekipa trenera Rafała Ulatowskiego do tej pory w dziewięciu spotkaniach zdobyła 13 punktów. Niebiesko-biali na swoim stadionie podejmowali w 10. kolejce Widzew Łódź. Pierwsze dwa mecze we Wronkach rezerwy Lecha Poznań - odpowiednio ze Skrą Częstochowa i Legionovią Legionowo - wygrały, jednak rywalizacja z Górnikiem Polkowice przebiegła niekorzystnie dla lechitów, którzy ulegli 0:3. Natomiast mierzący w awans łodzianie przed sobotnim meczem mieli tylko dwa punkty przewagi nad drugą drużyną Kolejorza.
Początek spotkania rozpoczął się od dominacji rezerw Lecha Poznań. Większość czasu utrzymywali się przy piłce tworząc składne akcje, jednak brakowało celnego uderzenia na bramkę Wojciecha Pawłowskiego. Pierwszy celny strzał oddał głową już w 7. minucie Filip Szymczak, ale z jego uderzeniem poradził sobie golkiper łodzian. Chwilę później po rzucie rożnym wykonywanym przez przyjezdnych, głową piłkę do siatki chciał skierować Marcin Robak, ale na posterunku był Karol Szymański, który popisał się kapitalną interwencją.
W 24. minucie błąd komunikacyjny bramkarza i obrońcy chciał wykorzystać Szymczak, ale z czterdziestu metrów trafił obok opustoszałej bramki. Dopiero po dziesięciu minutach obserwowaliśmy kolejne zagrożenie na połowie gości. Po świetnej akcji na skrzydle Filipa Marchwińskiego, piłka po jego dośrodkowaniu znalazła się na głowie Grzegorza Wojtkowiaka, ale stoper niebiesko-białych nieznacznie się pomylił. Jeszcze przed przerwą groźną akcję wyprowadzili piłkarze Widzewa, jednak strzał jednego z zawodników ofensywnych łodzian obronił bez problemów Szymański. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis, ale okazji do strzelenia goli nie brakowało.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od spokojnie i nic wskazywało na to, co ma się wydarzyć na przełomie stu sekund. Najpierw sam na sam z bramkarzem łodzian wyszedł Marchwiński i był przed niego faulowany, dlatego sędzia wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie wykorzystał rzut karny. Chwilę po rozpoczęciu ze środka boiska, swoją akcję mieli goście. Po dośrodkowaniu Marcina Robaka do siatki trafił Mateusz Możdżeń. Następne minuty nie przynosiły sytuacji podbramkowych, jednak kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami mieli piłkarze rezerw Lecha Poznań.
Ostatni kwadrans rozpoczął się od przewagi Widzewa, natomiast żadna z sytuacji nie zagroziła bramce Szymańskiego, aż do momentu strzału wprowadzonego z ławki Christophera Mandiangu. Przechwycił on piłkę przed polem karnym i uderzył po dalszym słupku golkipera Lecha, który nie miał nic do powiedzenia w tej sytuacji. Mimo bardzo wyrównanego spotkania, rezerwy Lecha Poznań przegrały z Widzewem Łódź 1:2.
Bramki: Marchwiński (55.) - Możdżeń (56.), Mandiangu (84.)
Lech II Poznań: Karol Szymański - Arkadiusz Kaczmarek (88. Paweł Tupaj), Grzegorz Wojtkowiak, Kacper Andrzejewski, Jakub Niewiadomski - Tomasz Cywka, Jakub Moder (46. Eryk Kryg), Filip Marchwiński (61. Juliusz Letniowski) - Maciej Makuszewski, Filip Szymczak (81. Oleksandr Yatsenko), Tymoteusz Klupś
Widzew Łódź (skład wyjściowy): Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Zieleniecki, Sebastian Rudol, Marcel Pięczek - Daniel Mąka, Bartłomiej Poczobut, Mateusz Możdżeń, Konrad Gutowski - Przemysław Kita, Marcin Robak
Zapisz się do newslettera