Zwycięstwo w półfinale Pucharu Polski jest uważane za obowiązek lechitów. Mówi się też, że piękny sen Błękitnych trwa i brutalnie przerwie go właśnie Kolejorz. Przed nami dwumecz o niezwykle ciekawym tle, bo zderzą się ze sobą drużyny z dwóch piłkarskich światów.
Zwycięstwo w półfinale Pucharu Polski jest uważane za obowiązek lechitów. Mówi się też, że piękny sen Błękitnych trwa i brutalnie przerwie go właśnie Kolejorz. Przed nami dwumecz o niezwykle ciekawym tle, bo zderzą się ze sobą drużyny z dwóch piłkarskich światów.
Błękitni w ćwierćfinale zamknęli usta piłkarzy występującej w T-Mobile Ekstraklasie Cracovii, którą pokonali aż 4:0 (2:0 i 2:0). To wyraźny sygnał dla podopiecznych trenera Skorży, by przypadkiem nie zlekceważyć przeciwnika.
- Trudno gra się przeciwko drużynom z niższych lig - twierdzi Szymon Pawłowski. - Oni spotkania pucharowe traktują jak mecze o życie i zawsze dają z siebie wszystko. Ale też w ćwierćfinale to Cracovia dała plamę. Błękitni wykorzystali jej błędy i awansowali do kolejnej rundy. Podejdziemy do tego spotkania bardzo poważnie, nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika, wyjdziemy w najsilniejszym składzie, na jaki możemy sobie w tym momencie pozwolić. Chcemy pewnie awansować do finału.
Lechici w poprzedniej rundzie również mierzyli się z drużyną z trzeciego szczebla rozgrywek w Polsce. O porównanie obu zespołów jednak bardzo trudno. Dziś Znicz zajmuje 6., a Błękitni 9. miejsce w tabeli III ligi. Wiosną drużyna z Pomorza spisuje się jednak najgorzej z wszystkich występujących na tym poziomie rozgrywkowym. Wygrali zaledwie jedno z czterech spotkań, zdobyli zaledwie 5 i stracili aż 9 bramek.
Na drugim froncie, czyli w Pucharze Polski ich wyniki są zupełnie inne.- Musimy podejść do naszego przeciwnika z respektem. Już osiągnęli bardzo dużo. Tym chłopakom należy wielki szacunek za to, co dotychczas pokazali w Pucharze Polski, ale jedziemy do Stargardu, żeby wygrać mecz i pewnie awansować do finału - kończy 28-letni skrzydłowy Kolejorza.
Zapisz się do newslettera