W zeszłym roku tylko gorsza różnica bramek od Widzewa Łódź, a następnie przegrane baraże sprawiły, że GKS Katowice nie występuje dziś na zapleczu ekstraklasy. Podczas trwających rozgrywek zespół trenera Rafała Góraka robi wiele, by nie pozostawić losów awansu przypadkowi. To na razie wystarcza jednak na zaledwie punkt przewagi nad trzecią w stawce Chojniczanką Chojnice. Mecz rezerw Lecha Poznań z drużyną ze Śląska już w środę o godzinie 18:00.
Dwa ostatnie finisze ligowych kampanii nie poszły po myśli katowiczan. W maju 2019 roku pożegnali się z Fortuna 1. Ligą po trafieniu w doliczonym czasie gry bramkarza Bytovii Bytów, Andrzeja Witana. W ubiegłym sezonie z kolei w ostatnim meczu GKS zremisował u siebie z Resovią 1:1, a do bezpośredniego awansu na zaplecze ekstraklasy zabrakło im punktu, a nawet jednego gola w starciu z ekipą z Podkarpacia. W związku z tym musiał on rywalizować w barażach, w których uległ już w pierwszym spotkaniu innej rzeszowskiej drużynie, Stali 0:2.
Nie dziwi więc, że już w obecnych rozgrywkach ekipa ze Śląska chce uniknąć nerwowej końcówki zmagań. Od listopada bez przerwy znajduje się w strefie premiowanej bezpośrednią promocją, ale… na skutek niespodziewanej przegranej na początku marca z Hutnikiem Kraków 0:2 osunęła się na drugą lokatę. Z racji na to, że od dłuższego czasu świetnie spisuje się trzecia w stawce Chojniczanka, Ślązacy muszą z uwagą patrzeć na to, co dzieje się za ich plecami. Jesienią na czoło tabeli wywindowała ich seria sześciu zwycięstw z rzędu, wiosną z pewnością będą chcieli ponownie wejść na dobrą drogę, która zaprowadzi ich do pierwszej ligi.
A w tym ma pomóc pewna, ograna defensywa, doświadczona linia pomocy, bramkostrzelni napastnicy oraz… wypożyczony do GKS-u golkiper Lecha Poznań, Bartosz Mrozek. To nie oznacza, że szkoleniowiec Górak nie ma przynajmniej lekkiego bólu głowy przed środowym starciem. Przeciwko Hutnikowi czwartą żółtą kartkę obejrzał stoper Arkadiusz Jędrych i we Wronkach nie zagra. To o tyle ważna postać w szeregach śląskiego zespołu, że oprócz dyrygowania formacją obronną potrafi on dać sporo w ofensywie. Tylko w tym sezonie zdobył dwie bramki oraz zanotował cztery asysty.
To nie znaczy jednak, że lechici nie mają na kogo uważać. Mowa chociażby o piłkarzach z ekstraklasową przeszłością, Arkadiuszu Woźniaku, Adrianie Błądzie czy Marcinu Urynowiczu. Ten ostatni pokonywał bramkarzy rywali w tej kampanii jedenaście razy, a za jego plecami w wewnątrzklubowej klasyfikacji znajdują się Filip Kozłowski i Błąd (6 bramek) oraz wspomniany Woźniak (5 goli).
Zapisz się do newslettera