W tę środę piłkarze drugiego zespołu Lecha Poznań po raz piąty w tym sezonie wybiegną na ligowe boiska szczebla centralnego. Podopiecznych trenera Rafała Ulatowskiego czeka pojedynek z Pogonią Siedlce, czyli jednym ze swoich ulubionych rywali w minionych rozgrywkach. Co jednak obecnie słychać u najbliższego przeciwnika niebiesko-białych?
Zaczynając chronologicznie trzeba wyjść od dwóch konfrontacji, które odbyły się z udziałem obu ekip w poprzedniej kampanii. W tym kontekście łatwo o analogię także i do tego sezonu. Pod sam koniec sierpnia ubiegłego roku rezerwy Kolejorza udały się do Siedlec z passą 360 minut bez strzelonego gola na wyjeździe oraz zaledwie jednym punktem zdobytym na obcych obiektach. Także i teraz punkty lechitom przydałyby się wyjątkowo, a z kim ich nie szukać, jak nie z przeciwnikiem, z którym tak dobrze im szło w udanych dla nich rozgrywkach? Wspomniana sierpniowa konfrontacja zakończyła się bowiem ich wygraną 2:0 po dwóch golach Jakuba Kamińskiego, a rewanż we Wronkach ponownym zwycięstwem, tym razem 2:1 po trafieniach Oleksandra Yatsenki i Bartosza Bartkowiaka.
To jednak już dalsza przeszłość, która w ostatnich tygodniach nie odgrywa już żadnego znaczenia. A w ich trakcie lepiej spisują się gracze Pogoni. W pięciu spotkaniach podnieśli z boiska siedem "oczek" i mimo trzech punktów odjętych za niedozwolone wspomaganie farmakologiczne swoich zawodników w zakończonym sezonie znajdują się o sześć pozycji nad niebiesko-białymi. Na ten moment dzieli ich jednak niewielka różnica punktowa, więc… zdecydowanie jest o co grać.
Gospodarze środowej rywalizacji mają od dłuższego czasu coś, czego przez długie fragmenty zeszłej kampanii im mogło brakować. Mowa o stabilizacji na ławce trenerskiej, ponieważ w roli ich szkoleniowca zobaczyliśmy wtedy aż czterech opiekunów. Od minionego grudnia jednak rolę tę pełni były piłkarz z ekstraklasową przeszłością, Bartosz Tarachulski. Co ciekawe, w tej funkcji ma okazję sprawdzić się w klubie z Mazowsza po raz szósty. Jak mówi statystyka (1,75 punkty na mecz) to dla niego najlepsze podejście w Pogoni.
W okienku transferowym działo się w Siedlcach sporo, poczynając od zmiany na stanowisku dyrektora sportowego, którym został Marcin Burkhardt. Swoją przygodę w tej ekipie rozpoczął on od wielu ruchów, szczególnie jeśli chodzi o odejścia z klubu. W tym gronie znaleźli się m.in. Adam Mójta, najlepszy strzelec Maciej Firlej (powrót z wypożyczenia do Korony Kielce), Tomasz Wełna, Bartosz Wiktoruk czy Damian Mosiejko. W ich miejsce Tarachulski może liczyć na np. przebywającego na zasadzie transferu czasowego Ihmaela Baidoo, który przyszedł z Górnika Zabrze czy też doświadczonych Macieja Górskiego bądź eks-lechitę, Krzysztofa Kołodzieja.
Drugi zespół Lecha Poznań czeka wymagające spotkanie, ale to nie oznacza, że nie mogą oni przywieźć ze swojego środowego wyjazdu nawet kompletu punktów. Siedlczanie to bowiem najbardziej bezkompromisowa ekipa jeśli chodzi o mecze domowe. W sezonie 2019/20 zanotowali na swoim terenie zaledwie jeden remis, wygrali osiem razy, ale musieli uznać wyższość gości tak samo często, a osiem porażek u siebie stanowiło trzeci najwyższy taki wynik w całej stawce. W minionych tygodniach z kolei Pogoń najpierw przegrała ze Stalą Rzeszów 0:2, a następnie pokonała Hutnika Kraków 2:1.
Zapisz się do newslettera