Świętujący 30 urodziny Szymon Pawłowski ustalił w piątkowym spotkaniu z Ruchem Chorzów wynik spotkania. Lechici wygrali 5:0. - Cieszę się, że sprawiłem sobie prezent - mówi skrzydłowy Kolejorza.
Pawłowski spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Po raz drugi z rzędu piłkarz nie znalazł się w wyjściowym składzie Kolejorza. O wynik spotkania mógł być jednak spokojny, bo jego koledzy z drużyny od początku meczu kontrolowali jego przebieg. Jeszcze przed przerwą prowadzili 2:0 po bramkach Darko Jevticia i Dawida Kownackiego.
- Zagraliśmy takie spotkanie, jakie chcemy grać zawsze. Graliśmy wysoko, efektywnie i efektywnie. Nie spodziewaliśmy się, że wygramy tak wysoko. Chcieliśmy zagrać po prostu dobry mecz. Ruch nam się nie przeciwstawił. Grało mało agresywnie. Najważniejsze jednak jest to, że to my dobrze zagraliśmy i wysoko wygraliśmy - ocenia spotkanie Pawłowski.
Na boisku pojawił się w 69. minucie meczu. Zmienił na nim Macieja Makuszewskiego. Chwilę wcześniej Marcin Robak podwyższył prowadzenie Kolejorza na 4:0. Wynik meczu ustalił jednak Pawłowski, który wykorzystał dobre podanie Robaka. - Jeśli można strzelać dużo, to trzeba to robić. Takie mecze budują zespół. Cieszę się, że strzeliłem bramkę i sprawiłem sobie prezent. Strzeliłem tutaj w Pucharze Polski, teraz w lidze. Stadion Ruchu mi w tym roku leży - mówi skrzydłowy.
Dzięki zwycięstwu poznaniacy awansowali na piąte miejsce w ligowej tabeli i zbliżyli się do czołówki ligi. - To nas bardzo cieszy. Wygraliśmy drugie spotkanie z rzędu i dopisujemy w tabeli trzy punkty. Bardzo nam na tym zależało. Postawa zespołu w tym mecz może bardzo cieszyć. W końcu wygraliśmy wysoko i przekonująco - kończy Pawłowski.
Zapisz się do newslettera