Nad wykończeniem akcji pracowali podczas popołudniowego treningu zawodnicy Kolejorza. Była to też doskonała okazja do tego, by bramkarze mogli pokazać swoje niemałe umiejętności.
- Daj dobrą piłkę, Maja jest głodny goli - powiedział do jednego z zawodników trener Lecha, Nenad Bjelica, gdy jego zadaniem było dośrodkowanie futbolówki do Radosława Majewskiego. Piłkarze po pokonaniu kilkudziesięciu metrów otrzymywali od szkoleniowca piłkę i zagrywali ją do swojego partnera, którego zadaniem było wykończenie akcji.
Tak w dużej mierze wyglądał drugi trening lechitów podczas zgrupowania w Opalenicy. Po kwadransie pracy fizycznej pod okiem dr Martina Mayera, a także kilku ćwiczeniach z piłkami, zawodnicy Lecha mogli się w końcu wykazać. Zadanie było banalnie proste. Piłka dośrodkowana z bocznego sektoru boiska miała trafić do siatki. Dostępu do niej strzegli naprzemiennie wszyscy trzej bramkarze Kolejorza, który pojechali na obóz.
- Takie treningi cieszą. Było trochę biegania, ale na samym końcu trochę postrzelaliśmy. My kochamy grać w piłkę, kochamy ją mieć przy nodze. Wiadomo, że trzeba fizycznie popracować, ale dobrze że wiele ćwiczeń mamy z piłkami - przyznaje pomocnik, Jakub Serafin. - Kilka udało się strzelić - dodaje piłkarz wypożyczony w ostatnim czasie do pierwszoligowej Bytovii.
Zapisz się do newslettera