Bartosz Salamon po 314 dniach wrócił do podstawowego składu Lecha Poznań. Obrońca przepracował z Kolejorzem cały okres przygotowawczy do rundy wiosennej i rozegrał pełne 90 minut w meczu ze Stalą Mielec (0:0).
Stoper doznał kontuzji w spotkaniu towarzyskim reprezentacji Polski przeciwko Szkocji (1:1). 31-latek opuścił przez uraz końcówkę poprzedniego sezonu oraz pierwszą część obecnych rozgrywek. Salamon pojawił się na murawie w doliczonym czasie gry w rywalizacji z Villarreal (3:0). Środkowy obrońca przepracował z drużyną okres przygotowawczy w Poznaniu oraz Dubaju. Były piłkarz Milanu zagrał także w sparingach z Ajman Club (1:1), Eintrachtem Frankfurt (0:1) i Hansą Rostock (0:0).
- To był bardzo długi okres czasu, ale teraz też miałem grudzień i styczeń, żeby popracować dobrze z drużyną, więc czułem się gotowy. Oczywiście ten rytm meczowy jest potrzebny, mam nadzieję, że będę miał szansę go złapać i z każdym spotkaniem będę dawał coraz więcej drużynie - mówi obrońca Lecha Poznań, Bartosz Salamon.
Obrońca w miniony piątek znalazł się w wyjściowym składzie Lecha Poznań po raz pierwszy od meczu rocznicowego z Jagiellonią Białystok (3:0). Co ciekawe linia defensywy wyglądała identycznie jak w spotkaniu z ekipą z Podlasia. 31-latek w starciu z ekipą prowadzoną przez trenera Adama Majewskiego przebiegł ponad dziesięć kilometrów, wykonał cztery sprinty, miał także najwięcej podań z linii obrony (48). W doliczonym czasie gry otrzymał także żółtą kartkę.
- Cieszy spotkanie na zero z tyłu, ale nas interesowała tylko wygrana. Z tego nie jesteśmy zadowoleni. Szkoda, że nasza optyczna przewaga nie przeniosła się na bramkę. Jest wielki zawód, bo to są dwa stracone punkty. Dochodziliśmy do 15-20 metra i akcja dalej ginęła. Musimy nad tym pracować i szybko to poprawić. Nie ma czasu, bo mamy dużą stratę punktów, a chcemy dogonić czołówkę. Stal to dobrze poukładany zespół, dobrze grają, ale jeśli ktoś zasługiwał na wygraną, to my - podsumowuje stoper Kolejorza.
Zapisz się do newslettera