Filip Marchwiński i Kristoffer Velde trafiający do siatki rywali - do takiego obrazka w ostatnich miesiącach kibice Lecha Poznań mieli prawo się już przyzwyczaić. Obaj strzelcy goli w wygranym meczu ze Stalą Mielec (2:1) zdobyli w tym roku kalendarzowym już po trzynaście bramek, stanowiąc w tym czasie o ofensywie Kolejorza.
Łączny dorobek w 2023 roku obu kapitalnych w minionym czasie piłkarzy wynosi dwadzieścia sześć trafień oraz siedem asyst. Co najważniejsze, zarówno wychowanek niebiesko-białych, jak i skrzydłowy dostarczają konkretów swojej drużynie ze sporą regularnością, rzadko miewając dłuższe przestoje od notowania liczb w ofensywie. Nieco wcześniej, bo w lutym strzelanie zaczął młodszy z nich, ale od marca na dobre rozpoczął się pozytywny wyścig między tą dwójką o to, kto będzie najskuteczniejszym graczem Kolejorza. Warto zauważyć, że w jego trakcie Marchwiński obsługiwał przy bramkach Velde dwa razy, a Norweg odwdzięczył się 21-latkowi taką samą liczbą ostatnich podań. Obaj lechici pracują więc nie tylko na swoje indywidualne statystyki, ale także pomagają sobie nawzajem w stawaniu się coraz lepszymi zawodnikami.
- Długo na to czekałem, bo pobyt w pierwszej drużynie był wcześniej naznaczony wzlotami i upadkami, gorszymi oraz lepszymi meczami. Ciężko walczyłem o osiągnięcie pewnej stabilizacji jeśli chodzi o regularną grę i ciągłość w notowaniu liczb z przodu. Dlatego bardzo się cieszę, że przeżywam taki moment w mojej przygodzie z piłką, że praktycznie co spotkanie czy dwa mogą w wymierny sposób pomagać drużynie - mówi o tym okresie rozgrywający Lecha Poznań.
W podobnym tonie wypowiada się Velde, który nie ukrywa, że w jego przypadku podstawę świetnej dyspozycji stanowi odpowiednia pewność siebie. Taką z kolei budują częste występy, także te w pełnym wymiarze czasowym oraz oczywiście śrubowanie własnych statystyk. - Wszystko sprowadza się do pewności siebie i odpowiedniego przygotowania. Teraz, kiedy wiele idzie po mojej myśli, muszę dać jak najwięcej drużynie, nie tylko pod kątem bramek czy asyst, ale przede wszystkim wygrywania kolejnych spotkań. Na koniec roku zobaczymy, na ile punktów to się przełoży - podkreśla norweski skrzydłowy.
Sam ma apetyt na znacznie więcej w ujęciu indywidualnym oraz drużynowym. A że w tym roku przed Kolejorzem jeszcze przynajmniej trzynaście spotkań, okazji do poprawienia obu dorobków nie zabraknie. - Mam wrażenie, że tych goli mogło być i z osiemnaście. Nie ma co jednak ukrywać, to jest dobry rok, podczas którego kluczowa jest konsekwencja i regularność. Czuję, że w tym sezonie nieco ciężko było mi wystartować, ale od czasu, gdy gram praktycznie w każdym meczu wskoczyłem na odpowiednie tory. Oczywiście, zdarzały się i zdarzą też pewne perturbacje, ale najważniejsze, to trzymać nawet w trudnych momentach solidny poziom - podsumowuje 24-letni lechita.
Zapisz się do newslettera