Duże powody do zadowolenia mają po piątkowym starciu z Pogonią Szczecin piłkarze Kolejorza. Poznaniacy wygrali po raz trzeci z rzędu w stosunku 3:0. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi opiniami piłkarzy Kolejorza.
- Zawsze może być lepiej. Możemy być jednak zadowoleni, bo strzelamy bramki, a do tego nie tracimy. To budujące przed kolejnymi meczami. W pierwszych 20 minutach po przerwie Pogoń stworzyła kilka sytuacji, ale wyszliśmy z nich obronną ręką. Dobrze bronił Matus, do tego mieliśmy trochę szczęścia. Przetrwaliśmy, zdobyliśmy trzecią bramkę i wygraliśmy. Odkąd gram w ekstraklasie, to w Szczecinie zawsze mieliśmy ciężkie mecze. Ten był podobny, choć wynik tego nie odzwierciedla.
- Na tym stadionie zdobyłem swoją pierwszą bramkę w lidze, ale przegraliśmy 1:5. Dzisiaj strzeliłem dwie, ale to kto strzela nie jest istotne. Liczy się to, że wygrywamy. Zdobywamy bardzo ważne punkty. Bramki mnie nakręcają, nie będę tego ukrywał. Dają mi pewności siebie. Nie ma co jednak popadać w samozachwyt. Musimy ciężko pracować, żeby podtrzymać tę serię. Fajnie zaczęliśmy ten mecz. Tak naprawdę wyszliśmy z szatni i już było 1:0. Rywal od początku meczu był w trudnej sytuacji, ale to dobry zespół. Zaatakował nas, byliśmy przez moment w opałach, lecz zdobyliśmy kolejne dwie bramki i wygraliśmy.
- Wydaje mi się, że dzisiaj podjąłem kilka złych decyzji. Zaistniałem tak naprawdę w jednym momencie, gdy zdobyliśmy drugą bramkę, a ja asystowałem. To fajnie, bo takie sytuacje podnoszą mnie na duchu. Po przerwie Pogoń zaatakowała, ale potrafiliśmy z tego wyjść obronną ręką. Wydaje mi się, że w tym meczu wyglądaliśmy słabiej pod względem organizacyjnym. To wszystko jest do poprawy. Nie ma samozadowolenia. Ciężko pracujemy i szykujemy się do kolejnego meczu.
- Mam sentyment do Pogoni, bo spędziłem w Szczecinie fajne dwa lata. Dobrze było strzelić tutaj bramkę. Kolejny raz zdobyliśmy trzy gole i wygraliśmy. Z tego można się cieszyć, ale musimy być skoncentrowani, żeby ta seria trwała jak najdłużej. Przy 2:0 Pogoń miała sytuacje. Zdobyła nawet dwie bramki, ale Delew był na spalonym. Mieliśmy trochę szczęścia. Mecz się uspokoił, gdy zdobyliśmy trzecią bramkę. Mogliśmy jeszcze kolejne, ale nie udało się.
Zapisz się do newslettera