Dawid Kownacki to jedyny zdrowy napastnik Lecha, który pojechał z drużyną na spotkanie do Zabrza. Sztab szkoleniowy ma jednak alternatywę na pozycję najbardziej wysuniętego piłkarza i jest nią Szymon Pawłowski.
Dawid Kownacki to jedyny zdrowy napastnik Lecha, który pojechał z drużyną na spotkanie do Zabrza. Sztab szkoleniowy ma jednak alternatywę na pozycję najbardziej wysuniętego piłkarza i jest nią Szymon Pawłowski.
Skrzydłowy Kolejorza już w zimowych sparingach był próbowany na tej pozycji. Jednak nie tylko podczas meczów kontrolnych, ale również ligowych. Stało się tak też po zejściu z boiska Dawida Kownackiego w ostatnim spotkaniu z Jagiellonią. - Jeśli nie Kownaś to będziemy próbowali wariantu z Szymonem. Nie wiem jednak czy tam sobie poradzi - podkreśla trener Lecha Poznań.
Wcześniej miał w grze na pozycji snajpera dużo przerwy. W ataku zagrał jeszcze w barwach Zagłębia Lubin. Było to aż siedem lat temu. - Mam nadzieję, że jego technika pozwoli na to, żeby pokazywał się między liniami i szukał tam zagrożenia. Gdy będzie miał piłkę przy nodze to się wybroni, ale wpierw musi ją dostać - zaznacza szkoleniowiec Kolejorza.
Trener liczy jednak na to, że w razie potrzeby Szymon Pawłowski pomoże drużynie w osiągnięciu dobrego wyniku nie tylko grając na skrzydle, ale również na szpicy. - Wiemy, co potrafi zrobić, gdy ma swój dzień. Ma niesamowite umiejętności i jest groźny dla rywala. Nie jest tak pożyteczny dla nas w defensywie, ale przez to, że daje dużo w ofensywie jest w tym równowaga - zauważa Urban, który jest pod wrażeniem zaangażowania swojego podopiecznego.
Ten w ostatnią niedzielę w 85. minucie wdał się w przepychankę z trenerem Michałem Probierzem. - Był wkurzony. Miał wielkie chęci, żeby odrobić straty, a przy 2:0 na pięć minut były one wciąż u niego bardzo duże. Było widać u niego złość, bo mieliśmy w tym meczu przewagę optyczną, ale byliśmy bezradni - mówi szkoleniowiec Lecha.
Zapisz się do newslettera