- Jestem normalną osobą, która rozumie piłkarzy i także ich szanuje. Oczekuję jednak wzajemności i tego, że oni także będą mnie szanowali. Pokazując ten szacunek na boisku - podkreśla trener Kolejorza Nenad Bjelica.
Chorwacki szkoleniowiec sprawia wrażenie osoby bardzo ostrej i wymagającej. Jest też jednak przy okazji wyrozumiały. - Zdarzały się takie sytuacje, że piłkarz nie wychodził na trening, bo się źle czuł. Może mieć przecież w domu problemy, dziecko mogło nie spać całą noc, a on z tego powodu może być zmęczony. Może mi powiedzieć o tym wszystkim. Nie widzę problemu, żeby opuścił jeden trening. Gorzej, jeśli taka sytuacja będzie się powtarzać codziennie - mówi trener.
Jak przyznaje, w Lechu nie spotkał się jeszcze z taką sytuacją. - Ale w innych klubach już tak - zaznacza Bjelica. Jeśli ktoś przyjdzie i powie o problemach i tym, że nie jest w dobrej dyspozycji, to jestem wyrozumiały. Nie mam z tym żadnego problemu, że raz nie wyjdzie na trening. Gdy już jednak zawodnik wychodzi na trening to oczekuję od niego pełnego zaangażowania - dodaje.
Duży wpływ na wizerunek obecnego szkoleniowca Kolejorza miała wypowiedź Chorwata na czacie z kibicami zaraz po jego prezentacji. Powiedział wtedy, że będzie dla piłkarzy "ostrym przyjacielem". - Jestem dla nich przyjacielem, kolegą. To słowa jednak nie mają oznaczać słabości z mojej strony. Jako normalny człowiek wymagam szacunku, a zawodnicy muszą wiedzieć, gdzie przebiega granica. Jeśli ktoś ją przekroczy to będzie miał ze mną kłopoty - podkreśla trener.
Zapisz się do newslettera