Środowy awans rezerw Lecha Poznań do drugiej rundy Fortuna Pucharu Polski obfitował w wiele akcentów związanych z młodzieżą Kolejorza. Oba gole dla drużyny trenera Artura Węskia strzelili 18-letni Damian Kołtański i Patryk Gogół, a w dodatku szansę debiutu w seniorskiej piłce otrzymali rok młodsi od nich Filip Wełniak oraz Maksym Czekała.
Do przerwy drugi zespół Kolejorza przegrywał z Puszczą Niepołomice 0:1, ale już początkowe fragmenty gry po przerwie należały do lechitów. Wyrównanie padło za sprawą Kołtańskiego, a konkretnie jego skutecznej dobitki strzału Jakuba Karbownika. Druga bramka to już asysta autora pierwszego trafienia oraz skuteczna finalizacja jego rówieśnika, Patryka Gogoła. W szeregach niebiesko-białych zobaczyliśmy łącznie dziewięciu młodzieżowców, a dwóch z nich zapamięta pucharowe starcie z pierwszoligowcem szczególnie. Mowa o Maksymie Czekale i Filipie Wełniaku, którzy zameldowali się na murawie podczas ostatnich trzydziestu minut.
Szanse obu graczy podyktowane były zarówno potrzebami kadrowymi szkoleniowca Węski, jak i dobrą pracą wykonaną przez nich w minionych tygodniach w ekipie juniorów starszych. Wełniak to aktualnie najskuteczniejszy snajper Centralnej Ligi Juniorów, a i Czekała należy do mocno wyróżniających się zawodników w tych rozgrywkach. Co zrozumiałe, satysfakcję z ich debiutów mógł czuć obserwujący rywalizację z Puszczą trener najstarszej młodzieżowej drużyny Kolejorza, Hubert Wędzonka.
- Zawsze jak zawodnik trafia do starszej kategorii, a w tym wypadku seniorów, to znaczy, że praca idzie w dobrym kierunku. Nie bez przypadku trafiło na naszego kapitana i najlepszego strzelca. To ważne postacie naszego zespołu, wyróżniają się swoją postawą i dyspozycją. Fajnie, że trener Węska to zauważył i nagrodził ich szansą debiutu na wysokim poziomie, to na pewno ich mały sukces - nie ukrywa opiekun juniorów starszych.
Taka jest naturalna kolej rzeczy, że członkowie sztabu szkoleniowego rezerw z dużym zaciekawieniem śledzą spotkania drużyny występującej w Centralnej Lidze Juniorów. Nie tylko ze względu na to, że czasem ich podopieczni grają w meczach na tym froncie. To także w tej ekipie mogą oni poszukiwać potencjalnych wzmocnień dla swojej drużyny. - Mamy grupę chłopaków, którą trener Artur ma pod obserwacją. Będą się pojawiali na treningach jego drużyny i dalej zapadną decyzję odnośnie tego, czy są gotowi do debiutu czy trochę trzeba będzie na to poczekać. Chcemy projekt przesunięć na linii juniorzy starsi - rezerwy uskuteczniać w kontekście działań, a nie tylko planów - przekonuje szkoleniowiec Wędzonka.
Zapisz się do newslettera