Do starcia z Legią Warszawa piłkarze Lecha Poznań podchodzili na luzie. Kolejorz jechał do stolicy bardzo osłabiony i zdecydowanym faworytem byli gospodarze. Podopieczni Macieja Skorży rozegrali jednak bardzo dobre spotkanie i w pechowych okolicznościach stracili dwa punkty.
Do starcia z Legią Warszawa piłkarze Lecha Poznań podchodzili na luzie. Kolejorz jechał do stolicy bardzo osłabiony i zdecydowanym faworytem byli gospodarze. Podopieczni Macieja Skorży rozegrali jednak bardzo dobre spotkanie i w pechowych okolicznościach stracili dwa punkty.
W pierwszej połowie lechici perfekcyjnie realizowali nakreślony plan taktyczny i do szatni schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. To mogło być jeszcze wyższe, ale tuż przed przerwą Dossa Junior w ostatniej chwili powstrzymał Kaspra Hamalainena.
W drugiej odsłonie poznaniacy bardzo mądrze się bronili i nie pozwalali gospodarzom na stwarzanie stuprocentowych sytuacji. Obraz gry zmienił się dopiero po przypadkowym golu Tomasza Brzyskiego. Kontaktowy gol dodał legionistom wiatru w żagle i w końcówce zaczęło się kotłować w polu karnym Kolejorza. Niezliczona liczba dośrodkowań warszawiaków przyniosła im wyrównującego gola w ostatniej minucie spotkania.
- Po meczu na pewno byliśmy źli. Strata punktów w takich okolicznościach zawsze jest bolesna. Mentalnie jednak to spotkanie bardzo nas podbudowało. W Warszawie było widać zespół, jeden za drugiego zapierdzielał. Jak jednemu z nas brakowało sił i gdzieś nie zdążył, to w jego miejsce już był następny zawodnik. To było bardzo ważne i na pewno zaprocentuje w przyszłości - uważa Marcin Kamiński.
Obrońca Lecha otworzył wynik sobotniego spotkania. Znalazł się w odpowiednim miejscu w polu karnym i po bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym skierował piłkę do siatki. Dla Kamińskiego było to pierwsze trafienie w tym sezonie i siódme w karierze.
- Dla mnie jako wychowanka klubu bramka strzelona na Łazienkowskiej znaczy bardzo dużo. Cieszę się z tego gola, ale nie da się ukryć, że smakowałby on zdecydowanie lepiej, gdybyśmy do końca utrzymali prowadzenie i wywieźli komplet punktów - dodaje obrońca Lecha.
Zapisz się do newslettera