- Z tego co widziałem, miałem wysoką skuteczność strzałów do bramek. Co nie uderzę, to ląduje w sieci. To cieszy, ale chyba świadczy o tym, że muszę próbować jak najczęściej - mówi z uśmiechem autor gola i asysty w czwartkowym meczu ze Spartakiem Trnava (2:1), Filip Marchwiński. I faktycznie, wychowanek Lecha Poznań oddał podczas tej kampanii zaledwie sześć strzałów, po których aż czterokrotnie cieszył się z trafień. Na starcie rozgrywek nazwisko 21-latka staje się synonimem przymiotnika "efektywny".
Już w poprzednim sezonie młody piłkarz wysłał czytelny sygnał, że może stać się dla Kolejorza kluczową postacią. Do ośmiu bramek dołożył wtedy cztery ostatnie podania, odciskając pozytywne piętno na swojej drużynie szczególnie podczas rundy wiosennej. Spędził na murawie blisko 2000 minut, co stanowiło porównywalny czasowy dorobek do tego z trzech poprzednich rozgrywek razem wziętych. Także i w ostatnich tygodniach może liczyć na spore zaufanie trenera Johna van den Broma. Dość napisać, że na samym starcie obecnej kampanii już przebywał na boisku dłużej, niż w całym mistrzowskim sezonie 2021/22. Marchwiński odwdzięcza się za to w najlepszy możliwy sposób i tak też było w starciu ze Spartakiem, gdy po zmianie stron miał udział przy obu golach Lecha.
- Przed meczem nawet nie myślę o tym, czy strzelę w nim gola czy zaliczę asystę. Skupiam się na tym, żeby pomóc drużynie, a te sytuacje w ostatnim czasie przychodzą same. Mi pozostaje je wykorzystywać. Z tego co widziałem, miałem wysoką skuteczność strzałów do bramek. Co nie uderzę, to ląduje w sieci. To cieszy, ale chyba świadczy o tym, że muszę próbować jak najczęściej - śmieje się wychowanek, który z czterema trafieniami jest najlepszym strzelcem swojej ekipy.
Zawodnicy, którzy w jednym miesiącu zdobyli dwie nagrody: Młodzieżowca i Piłkarza Miesiąca ????
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 9, 2023
???? @LechPoznan @AkademiaLP pic.twitter.com/ff1Spa222j
Do tego osiągnięcia potrzebował zaledwie sześciu prób na bramkę przeciwników w sześciu występach na wszystkich frontach, a co ciekawe każda z nich była celna. Statystyka jego tzw. goli oczekiwanych, czyli "expected goals" wynosi dokładnie 1,33. To oznacza, że pokonywał bramkarzy rywali niemal dokładnie trzy razy częściej, niż w teorii powinien. Jego efektywną postawę doceniła również PKO BP Ekstraklasa, która za lipcowe mecze przyznała lechicie nagrody za Młodzieżowca i Piłkarza Miesiąca. - Wiadomo, duma rozpiera, ale bez chłopaków by żadnych osiągnięć indywidualnych nie było. Mogę więc jedynie podziękować im oraz sztabowi. To tak naprawdę nasz wspólny wysiłek, a tylko jeden zawodnik dostaje nagrodę. W tym miesiącu padło na mnie, co sprawia dużo radości, ale traktuję to jako bodziec do dalszej pracy - przyznaje skromnie 21-letni zawodnik.
O chęci dalszego rozwoju świadczą także słowa Marchwińskiego, który zdaje sobie sprawę, że zarówno on, jak i jego zespół mają w dalszym ciągu spore rezerwy. Pomocnik nie ukrywa, że wraz z każdym spotkaniem niebiesko-biali powinni prezentować się jeszcze lepiej. - Cały czas czuję, że kolejnymi meczami się napędzamy jako zespół i nie inaczej jest w moim przypadku. Łapiemy rytm, powinno być coraz łatwiej. Jeśli chodzi o moje liczby, zawsze może być lepiej. Nie narzekam, ale chcę więcej - zapowiada gracz, który trafiał dwukrotnie z Piastem Gliwice (2:1) i po razie na europejskiej arenie, przeciwko Żalgirisowi w Kownie (2:1) i Spartakowi Trnava (2:1).
Zapisz się do newslettera