Sytuacja Lecha Poznań pod koniec tegorocznych zmagań nie jest najlepsza. Kolejorz miał walczyć o tytuł mistrzowski z Legią, a po 16 kolejkach plasuje się dopiero na siódmym miejscu w tabeli i ma już 9 punktów straty do stołecznej drużyny.
Sytuacja Lecha Poznań pod koniec tegorocznych zmagań nie jest najlepsza. Kolejorz miał walczyć o tytuł mistrzowski z Legią, a po 16 kolejkach plasuje się dopiero na siódmym miejscu w tabeli i ma już 9 punktów straty do stołecznej drużyny.
Niepokojąca jest tendencja lechitów do tracenia punktów, w meczach, które układają się po ich myśli. W 3 ostatnich spotkaniach podopieczni Macieja Skorży bardzo szybko obejmowali prowadzenie, ale ostatecznie zdołali wywalczyć w nich jedynie 2 punkty.
- Umiemy szybko strzelić bramkę, ale nie potrafimy pójść za ciosem, by strzelić kolejnego gola i właściwie pozamiatać spotkanie. Popełniamy proste błędy i przez to tracimy gole oraz punkty. To jest wręcz niewytłumaczalne - przyznaje Łukasz Trałka.
- Pracujemy nad tym na treningach, ale potem przychodzi mecz i błędy indywidualne się powielają. Brakuje nam koncentracji i to musi się zmienić. Mam nadzieję, że po meczu z Górnikiem Zabrze nie będę musiał już stać przed dziennikarzami w takim nastroju jak teraz - dodaje kapitan Kolejorza.
Niedzielne starcie z zespołem prowadzonym przez Józefa Dankowskiego i Roberta Warzychę będzie pierwszym z trzech, które pozostały do końca tegorocznych zmagań. Późniejsi rywale będą jednak równie wymagający.
- To na razie nie jest jeszcze moment, by weryfikować nasze cele, jednak już teraz musimy przestać gubić punkty. Wkrótce bowiem nadejdzie chwila, w której będziemy musieli realnie spojrzeć w jakim jesteśmy miejscu i o co gramy - mówi defensywny pomocnik Lecha Poznań.
Poznaniaków, oprócz meczu z Górnikiem, czeka jeszcze wyjazd do Krakowa na mecz z Wisłą i domowe spotkanie z Lechią Gdańsk.
Zapisz się do newslettera